Według nieoficjalnych danych w Polsce mieszka około 2 mln Ukraińców, których głosy mogłyby wywrzeć znaczący wpływ na wyniki wyborów prezydenckich na Ukrainie w 2019 r. Dlaczego «mogłyby»?
Do lokali wyborczych w Polsce, zlokalizowanych w placówkach dyplomatycznych Ukrainy w Warszawie, Lublinie, Krakowie i Gdańsku, przybyło jedynie 25 % obywateli Ukrainy zarejestrowanych w Państwowym Rejestrze Wyborców. Według oficjalnych danych do Państwowego Rejestru Wyborców wpisanych zostało ok. 34 tys. Ukraińców przebywających obecnie w Polsce. W głosowaniu wzięło udział tylko ok. 8 tys. z nich. Przypomnijmy, liczbę mieszkających w Polsce Ukraińców szacuje się obecnie na 2 mln.
Jak podaje portal ukraińskich migrantów w Polsce yavp.pl, na liście wyborców w Gdańsku znalazło się 4129 obywateli Ukrainy, z których zagłosowało 1047 osób. W Lublinie spośród zarejestrowanych 3600 osób na wybory przybyło 641 osób. W Krakowie swoje głosy oddało jedynie 1933 osoby z 10133 wpisanych na listę. W Warszawie – ponad 4 tys. wyborców z 16071 zarejestrowanych.
Minister spraw zagranicznych Ukrainy Pawło Klimkin we wpisie na swoim Facebooku wyraził zaniepokojenie tak niską frekwencją. «Każdego, kto przyszedł, darzę szacunkiem. Może to zabrzmi pompatycznie, ale obowiązek obywatelski powinien być równie ważny dla wszystkich Ukraińców» – zaznaczył minister.
Pod wpisem Pawła Klimkina jest wiele komentarzy oburzonych obywateli Ukrainy, którzy pokonali duże odległości do lokali wyborczych, ale byli zmuszeni przez ponad dwie godziny stać w kolejkach, aby oddać głos.
Szczególną aktywność zaobserwowano w lokalu wyborczym w Warszawie. Tam zarejestrowano największą liczbę Ukraińców, w związku z czym w głosowaniu wzięła też udział największa liczba wyborców. W ciągu dnia utworzyła się ogromna kolejka, w której jednocześnie stało nawet kilkaset osób. Średni czas oczekiwania rano wynosił około 30–40 minut, wieczorem zaś nawet 2–2,5 godziny.
Na 15 minut przed zakończeniem pracy lokalu wyborczego w Ambasadzie Ukrainy w Warszawie w kolejce pozostawało kilkaset osób. Wszyscy obawiali się, że nie będą mogli zagłosować. Ambasador Andrij Deszczycia znalazł jednak wyjście. Aby mieć możliwość wzięcia udziału w głosowaniu wyborcy powinni byli wejść do lokalu wyborczego przed godziną 20:00, dyplomata pozwolił więc wszystkim, którzy czekali w kolejce, wejść przez bramę garażową.
Niektórzy obywatele ukraińscy nie zapoznali się z procedurą zapisu na listy wyborców, dlatego nie zostali w nich uwzględnieni, mimo że przybyli z paszportami do lokali wyborczych z nadzieją na skorzystanie z prawa głosu. Aby jednak wziąć udział w wyborach, konieczne było otrzymanie do 19 marca 2019 r. stałej lub tymczasowej rejestracji konsularnej. Oburzeni obywatele musieli opuścić Ambasadę.
Kolejki obserwowano także w Konsulacie Generalnym w Krakowie. Sytuacja w Gdańsku i Lublinie nie była tak krytyczna. Konsul Generalny Ukrainy w Lublinie Wasyl Pawluk uzasadnił to faktem, że znaczna liczba osób przeszła rejestrację konsularną, aby kupić samochód na polskich numerach rejestracyjnych, a nie po to, by zagłosować. Konsul zauważył również, że już wcześniej przewidywano, iż w wyborach weźmie udział niewielka liczba Ukraińców.
Wiadomo też, że przy wyjściu z Ambasady Ukrainy w Warszawie ankieterzy organizacji «Wiodące Inicjatywy Prawne» znanej z publikowania wątpliwych wyników badań prowadzili badania exit poll. Ta organizacja wpisana jest w odpowiedniej bazie.
Obywatele Ukrainy na terenie Polski oddali swoje głosy na takich kandydatów:
Wołodymyr Zeleński – 3017 głosów;
Petro Poroszenko – 2568 głosów;
Anatolij Hrycenko – 849 głosów;
Ruslan Koszułyński – 305 głosów;
Julia Tymoszenko – 257 głosów.
Nataliia BRELIUS,
Lublin