Na Rówieńszczyźnie pracowali polscy historycy – przedstawiciele Fundacji Ośrodek KARTA.
Historycy polskiej Fundacji Ośrodek KARTA odwiedzili niedawno miasta Kostopol, Dubno, Beresteczko, Zdołbunów i Równe. Mieli oni na celu zadokumentowanie wspomnień miejscowych Polaków, uzupełnienie największego w Polsce zbioru wydarzeń biograficznych, który liczy obecnie około 3 tysięcy nagrań audio, 70 nagrań wideo i innych materiałów archiwalnych, które opisują prawie cały XX wiek.
Niezależna pozarządowa organizacja Fundacja Ośrodek KARTA zbiera dokumenty i popularyzuje najnowszą historię Polski i Europy Centralno-Wschodniej od początku XX wieku do 1989 roku – opowiada polski historyk Piotr Filipkowski. – Fundacja jest organizacyjną kontynuacją czasopisma KARTA, które po raz pierwszy zobaczyło świat w 1982 roku. To było podziemne czasopismo, które skoncentrowało się na człowieku szukającym wolności w dobie dyktatury. Wraz z wyzwoleniem się Polski z totalizmu wyszła z podziemia także redakcja KARTY. W czasopiśmie omawiano różne tematy: «Polacy przed I wojną światową», «Polacy i Ukraińcy», «Stalinizm», «GUŁAG», «Deportacje w ZSRR», «Początki PRL», «Dysydenci w ZSRR», «Portrety historyczne» i inne.
Działalność Ośrodka KARTA ma na celu odrodzenie społecznej pamięci. Dlatego ciągle pojawiają się nowe programy: wydawnicze – wydawane są albumy historyczne, serie książek; edukacyjne – konkursy dla młodzieży, na przykład konkurs «Historia Bliska»; archiwalne, zwłaszcza «Archiwum Historii Mówionej».
Właśnie w ramach programu «Historia Mówiona» grupa polskich historyków pracowała na Rówieńszczyźnie. Program zaczął funkcjonować w 2002 roku, a dzięki projektowi «Polacy na Wschodzie» przedstawicielom Fundacji udało się dotrzeć do wielu miejscowości na Ukrainie, w Rosji, w Polsce i innych krajach w poszukiwaniu świadectw, które naświetlają historię poprzez indywidualny pryzmat człowieka.
- Często omawiacie kwestię stosunków międzynarodowościowych, polskiej polityki państwowej w sprawie mniejszości narodowych, omawiacie kwestie konfrontacyjne. W jakim stopniu takie kwestie nie odpowiadają ustalonej wizji wydarzeń w polskim społeczeństwie?
- Tak, publikowaliśmy materiały konfrontacyjne – odpowiada pan Piotr. – Z największą reakcją naszych czytelników mieliśmy do czynienia przy poruszaniu tematów Śląska Cieszyńskiego, akcji «Wisła», Armii Krajowej, wydarzeń wołyńskich. Nie przedstawiamy żadnej myśli politycznej, przeciwnie, materiały, które publikujemy, uważamy za najbardziej wiarygodne.
Po raz pierwszy z naukową ekspedycją na Rówieńszczyznę i Wołyń grupa polskich badaczy przyjechała w zeszłym roku, odwiedziwszy Równe, Łuck, Krzemieniec (czyt. nr 7 “Monitora Wołyńskiego” z 8 października 2009 roku). W tym roku naukowcy zdecydowali się na wyjazd do mniejszych miasteczek Wołynia, interesował ich szczególnie Kostopol. W trakcie nagrywania wspomnień okazało się, że wśród starszego pokolenia Polaków nie znalazło się żadnego miejscowego, który mieszkałby tu w okresie międzywojennym. Wszyscy oni przejechali tu już po wojnie. W Dubnie na dziesięć przesłuchanych osób znalazł się tylko jeden człowiek urodzony i mieszkający w mieście przed wojną. Biografie ludzi świadczą o dwóch falach migracyjnych. Pierwsza grupa migracyjna pochodzi ze Wschodu Ukrainy – ludzie jechali na Zachód za chlebem i zostali już tu, a druga grupa pochodzi z Zachodu – z Galicji.
- Nie mamy specjalnego scenariusza, według którego rozmawiamy z ludźmi – opowiada badacz Anna Wylegała. – Świadkowie opowiadają o swoim życiu, o swoich przeżyciach podczas okupacji i wojny. W Kostopolu słyszeliśmy najczęściej historie klasyczne, bardzo smutne, dotyczące czasów radzieckiej Ukrainy, czyli o kolektywizacji, głodzie, wojnie, o tym jak rozstrzeliwano rodziców, jak całe rodziny Polaków wywożono do Karelii, Kazachstanu, powrocie za Wschodniej Ukrainy i jak żyli później, gdy wrócili z zesłania. Tu w Kostopolu ludzie dużo opowiadali o teraźniejszości – o tym, jak sami budowali kościół i o tym, że do tej świątyni już od dwóch lat chodzą mieszkańcy miasta, o odrodzeniu polskich tradycji, o tym, że znowu brzmi mowa ich przodków.
- Zdumiewające jest ekstremalne życiowe doświadczenie w losach miejscowych ludzi, które nie obowiązkowo dotyczy okresu wojennego, – podsumowuje historyk Piotr Filipkowski. – Wspominając o czasie powojennym, gdy życie niby stabilizowało się i wydawało się, że wszystko było normalnie, ludzie opowiadali o ciężkiej pracy w kołchozach, o alkoholizmie, o różnych tragediach w rodzinach, o śmierci rodziców, wnuków itd. W porównaniu z wywiadami, które przeprowadzamy w Polsce wydaje się, że ilość nieszczęść i tragedii jest tu znacznie większa.
«Archiwum Historii Mówionej» zawiera ponad dwie tysiące historii z życia Polaków Wschodniej Europy. W tej niełatwej pracy historyków wspierają duchowni, polskie towarzystwa i ludzie, którym po prostu nie jest obojętna nasza wspólna historia.
Tetiana KIJAK