Na zaproszenie Wielkopolskiego Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich w mieście Giżycko od 18 lipca do 31 sierpnia 2011 r. przebywała grupa dzieci ze Stowarzyszenia Kultury Polskiej imienia Ewy Felińskiej na Wołyniu. Projekt był dofinansowany przez Kancelarię Senatu RP.
42 młode osoby z Łucka i innych zakątków Wołynia w wieku od 9 do 17 lat pod opieką trzech wychowawców uczestniczyły w międzynarodowym polsko-ukraińskim obozie. Towarzyszyła im taka sama pod względem wielkości polska grupa młodzieży w tym samym wieku.
12-godzinna jazda północnymi autostradami Polski skończyła się w sercu warmińsko-mazurskiego województwa – nad Jeziorami Mazurskimi. Mazury – to kraina o obszarze 1700 km2, szóstą część której zajmuje woda. Wielkie lasy z liczną zwierzyną są pocięte jeziorami, które łączą się ze sobą za pomocą rzek i kanałów. Ten unikatowy system szlaków wodnych ciągnie się przez około 200 km. Nic dziwnego, że powstała tutaj baza turystyczna i rozwija się żegluga. W pogodne dni na wodzie widać dziesiątki żagli, а na brzegach przybranych w molo, plaże, dancingi, parki rekreacyjne, parkingi dla samochodów i transportu wodnego – tysiące turystów.
Na Mazurach znajdują się dwa największe polskie jeziora, powierzchnia każdego wynosi powyżej 100 km2. Trzecie jest podobne wielkością do wołyńskiego Świtezia і nazywa się Niegocin. Jego długość to 11 km, szerokość – 5 km, a największa głębokość – 40 m. Właśnie na jego brzegach w jednym z żeglarskich ośrodków mieścił się międzynarodowy polsko-ukraiński obóz. Region mazurski zaprezentował swój specyficzny klimat - dosyć silne południowo-zachodnie wiatry przynosiły nagłe zmiany pogody. Padało kilka razy dziennie, а silny wiatr tworzył wysokie fale na jeziorze znajdującym się w odległości kilkudziesięciu metrów od obozu. Zdarzały się również słoneczne dni – na długo utkwi nam w pamięci opalanie na plaży, chwile spędzone w parku rekreacyjnym, pływanie na statku i kajakach.
Obozowy program edukacyjno-wypoczynkowy był skierowany na integrację i komunikację językową młodzieży. Zajęcia odbywały się wspólnie w czterech międzynarodowych grupach, mających nieco inne zadania: pierwsza przygotowywała przedsięwzięcia dla całego obozu, druga – gry sportowe; na zajęciach warsztatowych trzeciej grupy były rozwijane zdolności artystyczne młodzieży, natomiast w czwartej uczono robić fryzury, makijaż i manicure. Wszyscy razem uczestniczyli w Neptunaliach, sportowej „zwariowanej” mini olimpiadzie, w podchodach do Twierdzy Boyen, jak również wycieczkach, występach, koncertach, konkursach i dyskotekach.
W kilku słowach wymieńmy uroki i atrakcje Mazurskiej Krainy. 30-tysięczne miasteczko Giżycko mieści się na skrawku ziemi między jeziorami i jest znanym centrum turystycznym. Właśnie stąd „międzynarodowa załoga” zaopatrzona w suchy prowiant, dwukrotnie podróżowała kilkoma autobusami po historycznych szlakach mazurskich. Oczywiście nie wystarczą dwa dni by poznać wieloetniczną przeszłość regionu, jednak wołynianie zdążyli obejrzeć średniowieczne twierdze Krzyżaków oraz obronne budowle późniejszego państwa pruskiego. Dobrze zachowanym przykładem tych ostatnich jest Twierdza Boyen, wzniesiona w połowie ХІХ wieku na wąskim przesmyku pomiędzy jeziorami. Dzisiaj mieszczą się w nich galerie, hotele, restauracje i muzea. Do najciekawszych można zaliczyć Muzeum Mazurskie w Owczarni. Uczestnikom wycieczek spodobały się również liczne budynki z oryginalną architekturą, prastare legendy, historie, artefakty... Duże wrażenie sprawił pomnik z okresu II wojny światowej, znany Wilczy Szaniec. To jedna z kilku istniejących w Europie kwater Hitlera, umieszczona głęboko w lesie, otoczonym jeziorami i bagnami. W mazurskich lasach można spotkać rysie, jelenie, lisy, sarny, dziki, a nawet żubry. Jednak nasza młodzież zapoznała się z tym bogactwem fauny w…. zoo.
Wołyńska młodzież potrafiła pokazać się z lepszej strony. Szybko dogadali się z Polakami i w wolny od warsztatów czas organizowali turnieje ping-ponga, piłki nożnej, ręcznej i różne inne gry, ale kierowników projektu i pracowników obozu najbardziej zaskoczyły talenty wołyniaków. W ciągu zaledwie kilku dni przygotowali wspaniały koncert. Wszyscy zapamiętają melodyjne piosenki w wykonaniu Anastazji Chudzyk, Wiktorii Papiż, Saszy i Daszy Olkinych, gorące tańce Iwanny Horoszczuk i Ksenii Kłymenko, jak również recytację Władysława Iszczyka. W trakcie przygotowania pożegnalnej prezentacji i innych imprez Jana Jarmolska wystąpiła jako reżyser, prowadząca i operator.
Przez cały rok obozowicze będą z przyjemnością wspominać mazurskie lato, nowych przyjaciół, jak również szwedzki stół i płatki na śniadanie, narodowe polskie dania na obiad i kolację, takie jak bigos, pyzy, racuchy... Chyba dlatego wszyscy byli tacy smutni i zapłakani podczas pożegnania. No cóż, do przyszłego lata!
Anna KARASZCZUK