Wojskowe Biuro Historyczne udostępniło na swojej stronie materiały archiwalne dotyczące działalności Armii Krajowej w okresie Powstania Warszawskiego. Jest wśród nich dziennik z pierwszego tygodnia powstania, należący do księżnej Anny Radziwiłłowej.
W opisie dokumentu zamieszczonego na stronie WBH użyto określenia «prawdopodobnie należący do ks. Anny Radziwiłłowej», mimo że był on niejednokrotnie cytowany przez historyków jako «Dziennik z powstania warszawskiego» autorstwa Anny Radziwiłłowej, żony Janusza Radziwiłła, ordynata ołyckiego.
To, że dziennik należy do Anny Radziwiłłowej, potwierdza także list jej synowej, księżnej Izabelli Radziwiłłowej, z 1972 r. adresowany do szefa Centralnego Archiwum Wojskowego (obecnie Wojskowe Biuro Historyczne). List ten został udostępniony na stronie WBH jednocześnie z dziennikiem oraz odpisem dziennika wykonanym w 1958 r.
Izabella Radziwiłłowa napisała w nim: «Zwracam się do Pana Pułkownika z uprzejmą prośbą o włączenie danych biograficznych do teczki 57a, znajdującej się w Zespole Armia Krajowa, Powstanie Warszawskie, a zawierającej dziennik mojej teściowej, której pismo dobrze jest mi znane, i które z łatwością rozpoznałam. Autorką dziennika była Anna z Lubomirskich Januszowa Radziwiłłowa, urodzona w Równem dnia 8.10.1881 r. – zmarła w Krasnogorsku koło Moskwy dnia 16.02.1947 r.»
Anna Radziwiłłowa pisze o pierwszych dniach powstania, które razem z mężem spędziła w Warszawie w pałacu przy ul. Bielańskiej (obecnie al. Solidarności). Powrócili tu w niedzielę, 30 lipca, z Nieborowa, gdzie mieszkał ich syn Edmund Radziwiłł. Właśnie w tym dniu autorka dziennika dokonała pierwszego wpisu: «Po krótkiej, a ciężkiej decyzji (…) opuszczamy nasz dom Nieborów».
1 sierpnia 1944 r., kiedy rozpoczęło się powstanie, Anna Radziwiłłowa zanotowała: «(…) coś czuć w powietrzu». Następnie napisała: «Strzelanina okrutna wszystko w naszej najbliższej okolicy. Jesteśmy zupełnie spokojni choć słyszymy odgłosy wszystkich rodzajów broni».
«Brak chleba, jest mąka, ale niema drożdży, może coś się uda zrobić na kwasie z ciasta» – czytamy wpis z 3 sierpnia. W trudnych czasach powstania, podczas niemieckich bombardowań, kiedy pałac niejednokrotnie trzeba było ratować przed pożarem, o czym też jest wzmianka w dzienniku, Radziwiłłowie udostępniali piwnice budynku jako schron dla okolicznej ludności. Poza tym w ich rezydencji mieszkały rodziny, które na skutek bombardowań straciły dach nad głową. 6 sierpnia księżna zanotowała: «Żyjemy w tłumie nieznanych ludzi».
Pod koniec sierpnia Anna i Janusz Radziwiłłowie zostali aresztowani przez Niemców i wkrótce wywiezieni do Berlina. Wypuszczono ich w październiku 1944 r., lecz do pałacu na Bielańskiej nie mogli już wrócić, gdyż został spalony. Zamieszkali w Nieborowie, a następnie Walewicach, gdzie zostali aresztowani przez sowietów i wywiezieni do Moskwy na Łubiankę. Później przetrzymywano ich w Krasnogorsku, tam też Anna Radziwiłłowa zmarła w 1947 r. Janusz Radziwiłł po opuszczeniu sowieckiego więzienia wrócił do Warszawy, gdzie żył skromnie w niewielkim warszawskim mieszkaniu. Zmarł w 1967 r.
Natalia DENYSIUK