«Do końca tej wojny będę pracował w Ukrainie» – polski korespondent wojenny
Wydarzenia

«W moim sercu nie ma pozwolenia na to, co rosjanie robią w waszym kraju» – powiedział Mateusz Lachowski, polski korespondent wojenny. Od pierwszych dni pełnoskalowej rosyjskiej agresji dokumentuje wojnę w Ukrainie. 27 października spotkał się ze studentami Wydziału Filologii i Dziennikarstwa na Wołyńskim Uniwersytecie Narodowym im. Łesi Ukrainki.

Mateusz Lachowski podzielił się z łucką młodzieżą swoimi doświadczeniami pracy dziennikarza na wojnie. Przyjechał do Ukrainy w pierwszych dniach rosyjskiej inwazji. Najpierw jako wolontariusz pomagał potrzebującym oraz relacjonował to, co widział, zamieszczając wpisy w mediach społecznościowych. Dopiero potem nawiązał współpracę z redakcją – jest w tej chwili korespondentem telewizji «Polsat» w Ukrainie, pisze również dla «Newsweek. Polska» oraz prowadzi blogi w mediach społecznościowych.

Wcześniej pracował w Ukrainie jako dokumentalista. Trzy lata temu przyjechał na wschód, żeby zrobić dokument o «Hospitalierach» – ochotniczej organizacji ratowników medycznych. W pierwszych dniach pełnoskalowej wojny przyjechał do Kijowa właśnie do nich.

Lachowski będąc w Ukrainie zrobił wywiady z wicepremier, minister ds. reintegracji terytoriów tymczasowo okupowanych Iryną Wereszczuk, doradcą ministra spraw wewnętrznych Antonem Heraszczenką, uczestniczył w spotkaniach z prezydentem Wołodymyrem Zełeńskim. «Ale na co dzień pracuję na froncie z różnymi jednostkami» – podkreśla. Relacjonował także sytuację w Bachmucie, Awdijiwce, Kupiańsku, Iziumie, Buczy i innych ukraińskich miejscowościach.

Studenci zapytali go przede wszystkim o motywację: dlaczego młody człowiek, który mógłby spokojnie sobie żyć w Europie, nagle rzuca wszystko i jedzie na wojnę?

«Jak przyjechałem tu trzy lata temu, spotkałem ludzi, których tu, w Ukrainie, nazwiecie nacjonalistami, my w Polsce powiedzielibyśmy, że są patriotami. Dla nich Ukraina to wszystko. Rzucają rodzinę, pracę i jadą bronić. Pomyślałem sobie, że to ciekawe i że trzeba, żeby świat o tym się dowiedział. Zrobiłem wówczas na wschodzie dokument. Planowałem kolejny. Przyjechałem tu w pierwszych dniach po rozpoczęciu inwazji. Byłem wolontariuszem, zastanawiałem się nad tym, czy nie zostać ochotnikiem. Jak widzisz, co Rosjanie robią w waszym kraju, to ty jako człowiek, który wybiera wolność, a dla nas w Polsce wolność jest bardzo ważna, nie chcesz, żeby tak było. Jak robiłem reportaże, zobaczyłem, że przekazywane przeze mnie informacje mają siłę. Potem pojechałem do Buczy. Byłem tam pierwszym polskim dziennikarzem, jeszcze ciała leżały na ulicy. Po tym, co zobaczyłem, jak powiedział mój kolega, trzy dni nie spałem, nie piłem i nie jadłem. I już zostałem u was. Podczas jednego z ostrzałów poznałem dziewczynę pochodzącą z Włodzimierza, tuż przy granicy z Polską. W swoim kraju musi się bać, że może zostać zabita czy zgwałcona, a w moim kraju wszystko jest dobrze, człowiek może pracować, studiować, żyć. W moim sercu nie ma pozwolenia na to, co rosjanie robią u was» – powiedział Mateusz Lachowski.

Podzielił się także ze studentami dziennikarstwa poradami na temat tego, jak korespondent ma zachowywać się na wojnie. Rozmawiał o prawdzie, o etyce, rzetelności, bezpieczeństwie i emocjach w pracy wojennego dziennikarza, o tym, co wolno i czego nie wolno mu robić na wojnie. Powiedział, że w Ukrainie ludzie chcą rozmawiać z dziennikarzami, podał wiele przykładów ze swojej pracy.

«Dziennikarstwo wojenne nie jest dla każdego, ale czuję, że jest ważne dla mnie, dla ludzi, z którymi rozmawiam. Wiele razy słyszałem: «Dziękuję, że Pan tu przyjechał i świat dzięki temu dowie się, co rosjanie tu zrobili» – zaznaczył Mateusz Lachowski.

Podczas spotkania w Łucku Mateusz Lachowski poruszył kwestię ukraińskiej propagandy, która jego zdaniem nie jest dobra. Zaznaczył, że władze ukraińskie powinny mówić prawdę o rzeczywistych stratach wśród ukraińskich żołnierzy i cywilów oraz o sytuacji na froncie. Jest to ważne nie tylko dlatego, że Ukraińcy mają uświadamiać sobie, co ich czeka w najbliższym czasie. Zachód ma wiedzieć, że Ukraina wciąż potrzebuje pomocy, bo rosja nadal ma dużo broni, sytuacja na froncie jest trudna i zginie jeszcze dużo ludzi, zanim Chersoń znowu będzie ukraiński.

Odpowiadając na pytanie o tym, czy nie boi się o własne życie, powiedział: «Wszyscy kiedyś umrzemy. Oczywiście, że nie chcę umierać w tej chwili. Nawet nie myślę o tym. Wiem, że wrócę do Polski, chcę napisać książkę, zrobić film, pojechać do Rzymu. Ale ja sobie powiedziałem, że do końca tej wojny będę pracował w Ukrainie».

Tekst i zdjęcia: Natalia Denysiuk

Powiązane publikacje
Zmasowany ostrzał Ukrainy: w nocy uszkodzono 25 gospodarstw domowych na Tarnopolszczyźnie
Wydarzenia
25 prywatnych gospodarstw domowych w kilku hromadach na Tarnopolszczyźnie zostało uszkodzonych podczas zmasowanego ostrzału Ukrainy, który odbył się w nocy z 21 na 22 marca. Poinformowały o tym podczas briefingu władze obwodu tarnopolskiego.
22 marca 2024
Równe zostało zaatakowane rakietami
Wydarzenia
Dziś rano rosyjskie pociski spadły na Równe. «Uderzono w infrastrukturę energetyczną i cywilną w stolicy obwodu rówieńskiego» – powiedział Witalij Kowal, przewodniczący Rówieńskiej Obwodowej Administracji Wojskowej.
21 września 2023
Rakiety uderzyły w przemysłowe przedsiębiorstwo w Łucku. Trzy ofiary śmiertelne
Wydarzenia
Trzy osoby zginęły oraz trzy osoby zostały ranne na skutek nocnego uderzenia w jedno z przemysłowych przedsiębiorstw Łucka.
15 sierpnia 2023
Obwód rówieński został zaatakowany dronami
Wydarzenia
Na skutek zmasowanego ataku rosyjskich dronów, do którego doszło w nocy 10 sierpnia, zniszczono skład paliwowy w okolicach Dubna. Poinformowała o tym Rówieńska Obwodowa Administracja Wojskowa.
10 sierpnia 2023
Rosja dwukrotnie ostrzelała Tarnopol
Wydarzenia
Wieczorem 13 maja i wcześnie rano 14 maja na Tarnopol spadły rosyjskie rakiety. Zniszczone zostały magazyny i dwa domy letniskowe. Uszkodzono 20 budynków letniskowych, cywilne obiekty handlowe i gospodarcze oraz samochody ciężarowe. Dwie osoby zostały ranne. Ofiar śmiertelnych nie ma.
14 maja 2023
Wojna zaczęła się dziewięć lat temu
Artykuły
Wojna rosyjsko-ukraińska zaczęła się nie rok, tylko dziewięć lat temu – 20 lutego 2014 r., kiedy uzbrojeni rosyjscy żołnierze wyszli ze swoich baz na Krymie. Jej prologiem stały się strzały do ludzi na Majdanie. Świat obudził się dopiero 24 lutego 2022 r., zaczynając w końcu stosownie nazywać rosyjską agresję na Ukrainę wojną.
20 lutego 2023
Nie wie, z kim zadarł
Artykuły
Rosyjscy terroryści od dawna nie ukrywają, że ich celem nie jest uwolnienie obywateli Ukrainy od opresji mitycznych faszystów i buta NATO, ale zniszczenie zarówno państwa, jak i narodu ukraińskiego. Kolejnym potwierdzeniem tego był atak rakietowy z 23 listopada, w wyniku którego niemal całe terytorium Ukrainy zostało pozbawione prądu.
02 grudnia 2022
Punkty niezłomności działają
Artykuły
Rosja odpala rakiety przeciw obiektom energetycznym, pozostawiając bez prądu, ciepła, wody, komunikacji i Internetu miliony Ukraińców. Podczas ostatniego takiego ostrzału, przeprowadzonego 23 listopada, Wołyń ponownie pogrążył się w ciemnościach.
01 grudnia 2022
Ataki rakietowe na Kowel, Łuck i Równe. Bez prądu i wody całe osiedla i pobliskie miejscowości
Wydarzenia
W sobotę rano rosyjskie pociski spadły na Łuck, Równe i Kowel. Całe osiedla tych miast i okoliczne miejscowości pozostają w tej chwili bez prądu i wody. . Są także problemy z połączeniami telefonicznymi i Internetem. Poranny alarm przeciwlotniczy trwał trzy godziny. Wkrótce po jego zakończeniu ogłoszono kolejny, w trakcie którego Kowel ostrzelano po raz drugi.
22 października 2022