W ostatnich dniach 2022 r. ekspozycja Muzeum Ikony Wołyńskiej wzbogaciła się o medalik przedstawiający Matkę Bożą Łucką. O nowym eksponacie, a także o obrazie, na podstawie którego został wykonany, rozmawialiśmy z pracownikiem muzeum Ludmiłą Karpiuk.
Medalik został przekazany placówce przez rówieńskiego kolekcjonera Rusłana Minenkę. Przedmiot ma kształt liścia, wykonany został ze stopu miedzi. Na awersie widoczny jest wizerunek Matki Bożej z Dzieciątkiem, wokół napis: «Obraz cudowny Najświętszej Panny Maryi w Łucku», na rewersie napis: «Święta Maryo, Matko Boża, módl się za nami».
«Przed wysłaniem medalionu kolekcjoner zadzwonił do nas i zapytał, czy bylibyśmy zainteresowani taką pamiątką. Ponieważ gromadzimy wszystko, co dotyczy historii religii, a zwłaszcza, że chodzi o tak słynny cudowny obraz – Matkę Bożą Łucką Dominikańską, bardzo się ucieszyliśmy. Wiedzieliśmy o tym medaliku, ponieważ był dość popularny, ale nie mieliśmy go w naszej kolekcji» – mówi Ludmiła Karpiuk, starszy pracownik naukowy muzeum.
Jak powiedziała, medaliki z wizerunkiem Matki Bożej Łuckiej zaczęto stemplować właściwie zaraz po koronacji obrazu o tej samej nazwie w 1749 r. Prezentowany w muzeum egzemplarz jest późniejszy, pochodzi z XIX w. Muzeum Ikony Wołyńskiej ma jeszcze dwa eksponaty związane z tym zabytkiem. Są to dwie kopie ikony Matki Bożej przedstawionej na medaliku, której historia jest ściśle związana z historią Łucka.
Oryginalna ikona z XII w., która znajduje się w rzymskiej bazylice Santa Maria Maggiore i z której została sporządzona m. in. łucka kopia, ma kilka nazw: Matka Boża Rzymska, «Ocalenie ludu rzymskiego» (Salus populi romani), Matka Boża Śnieżna. Przywiózł ją do Łucka w 1598 r. biskup Bernard Maciejowski. Obraz Matki Bożej podarował mu sam papież Klemens VIII. Ikona została umieszczona w kościele Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w miejscowym klasztorze dominikanów. Wkrótce zasłynęła cudami, a w 1749 r., po potwierdzeniu cudów i odpowiednim procesie, została ukoronowana. Po rozbiorze Polski i zamknięciu klasztoru dominikanów przez Rosjan obraz znalazł się w katedrze św. Apostołów Piotra i Pawła, aż spłonął w 1924 r. Na szczęście zachowało się kilka kopii dzieła.
Ludmiła Karpiuk podzieliła się historią kopii dominikańskiej ikony, która znajduje się obecnie w muzeum. Powiedziała, że ikona została odnaleziona w 1982 r. przez ekspedycję łuckiego Muzeum Historii Religii i Ateizmu (mieścił się wtedy w murach katolickiej katedry św. Apostołów Piotra i Pawła) w cerkwi we wsi Sokól, gmina Rożyszcze. We wsi znajdował się kościół katolicki, który jednak został opuszczony po II wojnie światowej i repatriacji Polaków. Świątynia straciła dach i stopniowo popadała w ruinę, część ocalałego wyposażenia przeniesiono do cerkwi. Później zamknięto także cerkiew. Stamtąd pracownicy muzeum, uczestnicy wyprawy po zamkniętych wołyńskich świątyniach, zabrali niezidentyfikowaną ikonę. Tak dostała się do zbiorów placówki.
«Ikona była w opłakanym, bardzo złym stanie. Jest namalowana na płótnie, a takie dzieła, jeśli są przechowywane w nieodpowiednich warunkach, niszczą się równie szybko, jak te namalowane na drewnie» – opowiada uczona.
Później obraz został odrestaurowany i w 2002 r. wystawiony w nowo wybudowanym budynku Muzeum Ikony Wołyńskiej. Wtedy też rozpoczęła się historia badania zabytku.
«Ikona jest niesamowicie piękna, bardzo energetyczna. Rozumieliśmy, że jest to kopia jakiejś słynnej ikony, przypuszczano, że jest to Matka Boża Rzymska» – mówi Ludmiła Karpiuk.
«Znaleźliśmy publikacje historyka i krytyka sztuki Natalii Sinkiewicz. Jako pierwsza przeprowadziła kwerendę dokumentów w polskich archiwach i opublikowała szereg materiałów dotyczących łuckiej ikony dominikańskiej. Dalej były już ekspertyzy w naszym muzeum i tak stopniowo dochodziliśmy do tego, że jest to kopia naszego miejscowego obrazu Matki Bożej Łuckiej z kościoła dominikanów» – wspomina badaczka.
Kopia obrazu Matki Bożej Łuckiej z klasztoru Dominikanów. Zdjęcie udostępnione przez Ludmiłę Karpiuk
Ikona jest namalowana na płótnie, a jej rozmiar, według rozmówczyni, dokładnie odpowiada rozmiarowi oryginalnej ikony dominikańskiej. Ubrania Matki Bożej i Dzieciątka Jezus są bogato zdobione, a na ich głowach znajdują się korony. Kompozycję otacza 15 róż. W centrum każdego kwiatu umieszczone są miniaturki ze scenami ewangelicznymi związanymi z życiem Jezusa Chrystusa. Tych 15 róż to liczba tajemnic różańca, najbardziej znanej i najbardziej rozpowszechnionej modlitwy w katolickim świecie. Jako pierwsi spopularyzowali ją właśnie zakonnicy dominikańscy. W klasztorze, w którym obraz ten był przechowywany i gdzie został koronowany, istniało także Bractwo Różańcowe. Nie jest więc przypadkiem, że Matka Boża Łucka otrzymała w klasztorze dominikanów szatę różańcową i oprócz wyżej wymienionych nosi jeszcze inne imię: Matka Boża Różańcowa.
Oczywiste jest, że kopia ta została namalowana w czasie, gdy oryginał był już przykryty szatą. Jak powiedziała rozmówczyni, dla koronowanych obrazów wykonywano specjalną szatę, często więcej niż jedną. Istnieją dowody na to, że ikona łucka miała również co najmniej dwie szaty: pierwszą srebrną, na którą nałożono drugą brokatową, udekorowaną złotymi i srebrnymi nićmi z perłami. «Malarz absolutnie dokładnie odtworzył szatę, która była wówczas na ikonie» – mówi Ludmiła Karpiuk. Pozwala to stwierdzić, że kopia ikony dominikańskiej powstała na przełomie XVII–XVIII w. Nawiasem mówiąc, jeszcze jedna kopia tej ikony znajduje się w Polsce, we wsi Siedlce w województwie dolnośląskim. Ta kopia pochodzi z XVII w., na niej Matka Boża jest przedstawiona w tych samych szatach, co na obrazie łuckim, lecz bez róż.
Według uczonej istnieją dowody na to, że Matka Boża Łucka była czczona nie tylko w kościołach łacińskich, ale także greckokatolickich, a nawet prawosławnych cerkwiach. «Kościoły greckokatolickie bardzo często zamawiały kopie dominikańskiej ikony, a jedna z tych kopii z XVIII w. była eksponowana w naszym muzeum. Jest mniejsza, wykonana temperą na drewnie» – kontynuuje.
Obie kopie nie są teraz eksponowane. «Nie dzielimy naszych ikon i innych eksponatów na mniej lub bardziej wartościowe. Wszystkie są teraz w bezpiecznym schowku. Aktualnie prawie nie wystawiamy oryginalnych ikon. Jednak muzeum nie jest zamknięte, działa, po prostu w tym momencie jesteśmy skupieni bardziej na tematycznych wystawach» – podsumowała Ludmiła Karpiuk.
Anatol Olich