Ocaleni od zapomnienia: polskie antysowieckie podziemie. Część 1
Artykuły

W ciągu roku w rubryce «Ocaleni od zapomnienia» przedstawialiśmy uwadze naszych Czytelników szkice biograficzne o polskich żołnierzach, którzy trafili do sowieckiej niewoli. Następny cykl publikacji zostanie poświęcony działalności polskiego podziemia na terenach województwa wołyńskiego w latach 1939–1941.  

Wysławszy we wrześniu 1939 r. główne rezerwy wojskowe do walki z Wehrmachtem, polski rząd był wstrząśnięty ofensywą ZSRR. Uważał on, że taki cios w plecy niweczy prowadzenie zorganizowanej walki na ziemiach polskich. Po porażce w Warszawie podziemie było bardzo słabe, a w dodatku zostało podzielone na dwa obozy ze względu na konfrontację między zwolennikami i przeciwnikami rządu.

Po obu stronach granicy sowiecko-niemieckiej, powracający do swoich domów polscy żołnierze nie ukrywali rozczarowania z powodu działań rządu i dowództwa sił zbrojnych, które pozostawiły wojsko na pastwę wroga i uciekły. Większość młodych Polaków straciła ufność do polityków i próbowała na własną rękę zorganizować walkę z sowieckimi i niemieckimi okupantami, więc poszła do podziemia. Jednak rząd na uchodźstwie na wszelki sposób starał się kontrolować działalność tych organizacji, zarówno na terenie Generalnego Gubernatorstwa, jak też w Ukrainie Zachodniej, zdając sobie sprawę z tego, że poróżnione grupy polskich patriotów nie są w stanie skutecznie sprzeciwiać się wrogu. Dopiero wspólne, połączone wysiłki mogły się stać tą realną mocą, która za wsparciem sojuszników przywróciłaby państwo polskie.

Duże nadzieje rząd pokładał w generale M. Tokarzewskim-Karaszewiczu (ps. «Michał», «Stolarski», «Doktor»). Pozostając w okupowanej przez niemieckie wojsko Warszawie, otrzymał rozkaz zorganizowania działalności podziemia i podporządkowania go rozkazom Rządu RP na uchodźstwie. 27 września 1939 roku założył wojskowo-polityczną organizację Służba Zwycięstwu Polski (SZP). Łączyła ona polskich żołnierzy uratowanych przed niewolą, którzy nie zdążyli wyemigrować do krajów sojuszników. 13 listopada 1939 r. nowy Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych generał Władysław Sikorski założył Związek Walki Zbrojnej (ZWZ) – podziemną organizacje wojskową na terenie okupowanej Polski. Na czele organizacji w Warszawie stanął generał M. Tokarzewski-Karaszewicz, a założona przez niego organizacja SZP przystąpiła do ZWZ i stała się jego rdzeniem. Później we Lwowie i na Wołyniu ZWZ rozdzielił się. We współczesnej historiografii te organizacje są nazywane ZWZ–1 і ZWZ–2.

W pierwszych dniach listopada 1939 r. NKWD we Lwowie zlikwidowało jedną z pierwszych polskich podziemnych jednostek, zorganizowaną przez generała Mariana Januszajtisa nazywaną Polską Organizacją Walki o Wolność (POWW). Aresztowany jej członek A. Leitner pod fizycznym i moralnym przymusem na pierwszych przesłuchaniach wymienił znanych mu uczestników «kontrrewolucyjnego spisku», którzy pragnęli jak najszybciej konsolidować patriotów i zapewnić im konieczną broń dla tego, aby w odpowiedniej chwili przejąć władzę. Na podstawie POWW założono grupę dywersyjną, która przygotowywała akty terrorystyczne na strategicznych obiektach w momencie oczekiwanego powstania zbrojnego. W Równem o tych zamiarach dowiedział się ksiądz S. Ziętara, u którego z fałszywymi dokumentami, ukrywając się pod imionami Anny Staszewskiej i Tadeusza Staszewskiego zatrzymali się siostra i brat Mariana Januszajtisa. Kapłan często prowadził rozmowy z J. Jaźwińskim, jednym z aktywistów rówieńskiego podziemia, którego poinformował, że lwowskie dowództwo planuje akcje radykalnej walki z okupantami, zwłaszcza akcje dywersyjne mające wyburzyć mosty w Łucku, Dubnie, Warkowiczach (obecnie rejon dubieński), w kierunku Równe–Dubno oraz na trasie koreckiej we wsi Horbaków (obecnie rejon hoszczański). Te działania, według dowódców podziemia, miały powstrzymać wycofanie się Armii Czerwonej w czasie ofensywy wojsk sojuszników Polski – Anglii i Francji – oraz przeszkodzić wywiezieniu zasobów materialnych w głąb Związku Radzieckiego. POWW planowała również akcje terrorystyczne skierowane przeciw funkcjonariuszom sowieckim, zaatakowanie niedawno utworzonych instytucji i organizacji, uwolnienie polskich jeńców wojskowych z obozów pracy, uszkodzenie linii telefonicznych i telegraficznych.

Po przesłuchaniach A. Leitnera do więzień NKWD trafiło 24 uczestników ruchu podziemnego. Organizacja straciła główne zapasy broni i amunicji. Jednym z negatywnych skutków jej ujawnienia były masowe prewencyjne aresztowania oficerów Wojska Polskiego na całym terenie Zachodniej Ukrainy. W ręce zarządów karno-represyjnych trafili także dowódcy UNDO jako sympatycy ruchu oporu przeciw sowietom i byli oficerowie wojska carskiej Rosji. Tak więc pierwsza próba założenia licznej organizacji konspiracyjnej skończyła się niepowodzeniem.

Na jej miejscu we Lwowie powstało trzy podziemne polskie jednostki, konkurujące ze sobą. O nich od kurierów dowiedział się szef warszawskiego dowództwa M. Tokarzewski-Karaszewicz. Pierwszą formacją dowodził pułkownik W. K. Żebrowski («Żuk», «Stary Kowal»), drugą dowodził pułkownik J. Sokołowski («Trzaska», «Jan»), na czele trzeciej jednostki podziemnej stał major Z. Dobrowolski («Feliks», «Zygmunt»), który kierował organizacją założoną przez generała M. Borutę-Spiechowicza («Kopa»). Wszystkie trzy organizacje utrzymywały kontakt z rządem przez Rumunię. Każda z tych struktur starała się o zwiększenie liczby swych członków poprzez zaangażowanie Polaków mieszkających na Wołyniu, odbywając w tym celu podróże wywiadowcze do Równego, Łucka, Krzemieńca.

Kurierzy przybywający do Warszawy z Angersa (Francja) w grudniu 1939 r. wymagali od generała M. Tokarzewskiego-Karaszewicza, by pozostawił lokalną organizację swojemu zastępcy, pułkownikowi S. Roweckiemu («Rakoń», «Grot») i natychmiast wyruszył na tereny okupowane przez ZSRR w celu organizacji działalności podziemnej. Rząd postawił żądanie, aby M. Tokarzewski-Karaszewicz przekonał wszystkie trzy jednostki podziemne do łączności i wspólnej organizacji swej działalności, żeby uchronić członków podziemia przed represjami. Ponadto, generał miał kontrolować wszystkie polskie ośrodki podziemne na terenach okupowanych przez władze sowieckie.

Masowe nielegalne przekraczanie przez Polaków granicy rumuńskiej najwyraźniej nie odpowiadało Rządowi RP na uchodźstwie. Dlatego generałowi poręczono także kontrolę nad tym procesem. Na przekroczenie granicy mógł zezwalać tylko oficerom Wojska Polskiego, pilotom i żołnierzom broni pancernej niezależnie od stopnia.

Jeśli główne dowództwo ZWZ generalnie orientowało się w sytuacji we Lwowie, to z Wołynia nie nadchodziły żadne informacje o działalności podziemia. Żeby dowiedzieć się o tamtejszej sytuacji pułkownik S. Rowecki zaproponował M. Tokarzewskiemu-Karaszewiczowi wysłanie tam pułkownika T. Majewskiego («Szmigiel»). Około 27 stycznia 1940 r. razem z T. Majewskim na Wołyń wyruszyli R. Kasprzycki i J. Bronikowski, którzy otrzymali sowieckie paszporty i książeczki wojskowe na nazwiska Ryszarda Burdy i Jerzego Potapowa. Utworzona trójka miała na celu dokładne zbadanie politycznej sytuacji na Wołyniu, nastawienia miejscowych Polaków i w końcu zorganizowanie tam działalności antysowieckiej organizacji konspiracyjnej. Na stacji Kiwerce (obecnie obwód wołyński) grupa podzieliła się: T. Majewski i J. Bronikowski wyruszyli do Równego, dokąd przybyli 30 stycznia, a R. Kasprzycki wybrał się do Łucka. Po miesiącu sam generał M. Tokarzewski-Karaszewicz musiał wyjechać na byłe wschodnie tereny Rzeczypospolitej, aby wypełnić rozkaz Rządu RP na emigracji. W nocy z 6 na 7 marca 1940 r. w czasie próby nielegalnego przekroczenia granicy niemiecko-sowieckiej został zaaresztowany przez sowieckie organy represyjne.

Nie czekając na inicjatywy z zewnątrz, lokalni zwolennicy przywrócenia państwa polskiego zaczęli się jednoczyć wokół idei narodowych. Po raz pierwszy pomysł o działalności konspiracyjnej na Wołyniu zabrzmiał na zebraniu Związku Legionistów i Polskiej Organizacji Wojskowej w Równem 17 września 1939 r. Od razu kompletnej organizacji konspiracyjnej założyć się nie udało, ale postanowiono pomagać rodzinom polskich oficerów, którym nowe władze rozkazały natychmiastowe pozostawienie koszar. Pomoc praktyczna polegała na dostarczaniu darmowego wyżywienia i poszukiwaniu noclegu. Jednak w środowisku tych organizacji nadal krążyły pomysły o sprzeciwieniu się reżimowi bolszewickiemu. Później nieliczna grupa mieszkańców Równego, głównie nauczyciele, na czele z prezesem związku zawodowego nauczycieli J. Hofmanem dołączyła do formacji, która, według dowództwa ZWZ–1, została założona z inicjatywy E. Rydza-Śmigłego i J. Becka. Według J. Kopczyńskiego, na początku lutego 1940 r. J. Hofman zaciągnął go w szeregi tej grupy i mianował komendantem dzielnicy, do której należało przedmieście Równego Cegielnia. Właśnie tam mieszkało dużo podoficerów, członków Związku Legionistów wyrzuconych z koszar. Oni wiedzieli, gdzie jest przechowywana broń.

Od lwowskiego dowództwa ZWZ–1 na negocjacje z J. Hofmanem przyjeżdżał J. Widawski («Wit», «Józek»). W czasie poprzedniego spotkania, miesiąc przed tym, zaproponował on J. Hofmanowi stanąć na czele rówieńskiego powstańczego okręgu ZWZ, ponieważ był znany jako działacz społeczny nie tylko w Równem, lecz też w całym województwie wołyńskim i cieszył się dużym autorytetem wśród miejscowej inteligencji polskiej. Jednak ten nieufnie odebrał tę propozycję i wymagał spotkania z kierownikiem organizacji. Aktywność lwowskiego podziemia bardzo poruszyła J. Hofmana i po obradach ze swoimi współpracownikami postanowił wysłać do Warszawy swojego przedstawiciela. Tymczasem on miał przybyć na spotkanie do jednego z konspiracyjnych mieszkań we Lwowie. Do spotkania nie doszło, gdyż wkrótce J. Hofman został aresztowany, a działalność założonego przez niego ośrodka podziemnego została zawieszona jeszcze na początkowym etapie tworzenia struktury dowódczej.

Polscy oficerowie w Dubnie, bracia F. i W. Bachowie jako jedni z pierwszych w październiku 1939 r. zaczęli agitować Polaków do pojednania i stawiania oporu Armii Czerwonej. Gromadząc i ukrywając broń, zamierzali zorganizować jednorazowy atak wojskowy, po którym mieli uciec za granicę. Inna założona na tych terenach grupa konspiracyjna składała się z polskich oficerów uciekinierów, którzy po nawiązaniu kontaktów z lokalną ludnością również planowali walczyć z Armią Czerwoną. Jednak o tych wszystkich zamiarach dowiedziała się Łucka Grupa Operacyjno-Czekistowska od agenta «Kowalczuka».

W Zdołbunowie miejscowi kolejarze, którym udało się uniknąć aresztu, w październiku 1939 r. założyli grupę podziemną na czele z zastępcą szefa stacji kolejowej w Zdołbunowie K. Nize. Jej członkowie rezygnowali z pracy, ponieważ uważali, że prace na rzecz władz sowieckich są zdradą interesów Polski. Według F. Filipskiego, do organizacji należało ponad 30 osób, które utrzymywały kontakty ze Lwowem i Budapesztem, skąd za pomocą kurierów otrzymywały dyrektywy o organizacji ruchu antysowieckiego. Głównym kierunkiem ich działalności miały być dywersje w komunikacji kolejowej. Jednak areszty byłych kolejarzy na stacji Zdołbunów, szczególnie tych, którzy pracowali na szepietowskiej trasie i byli podejrzewani o współpracę z polskim wywiadem, zmusiły K. Nize do zmiany kierunków działalności. Od grudnia 1939 r. członkom podziemia zaproponowano natychmiastowe pozostawienie okupowanych przez bolszewików terenów i opracowaną przez dowództwo nielegalną drogą dostanie się do Rumunii czy Niemiec. Większości z nich udało się nielegalnie przekroczyć granicę, inni (K. Nize, F. Filipiński, J. Adamski) trafili do więzienia NKWD i zostali skazani jako członkowie «terrorystycznej organizacji podziemnej».

Z powodu nieobecności rezerwistów i fachowców wojskowych, którzy zostali zmobilizowani na wojnę niemiecko-polską, pomysł założenia oporu zaczęła realizować patriotycznie nastawiona młodzież. W drugiej połowie października 1939 r. w Równem, z inicjatywy uczniów lokalnego gimnazjum i absolwentów szkoły powstała siedmioosobowa młodzieżowa podziemna grupa. Na pierwszym i jedynym zebraniu, które odbyło się w mieszkaniu J. Nowackiego, zostały sformułowane jej główne zadania na początkowym etapie przygotowania do obalenia reżimu sowieckiego. Pierwsze z nich polegało na zaciąganiu nowych członków w dzielnicach, gdzie mieszkał każdy obecny na spotkaniu. W tym celu miasto zostało podzielone na kilka dzielnic. Drugim zadaniem był zbiór pieniędzy na kupno broni i mobilizacja do szeregów organizacji osób, które znały się na wojskowości i potrafiły jeździć samochodem, aby nauczyć tego młodzież. Ponieważ polskie wojsko w czasie wycofania się we wrześniu 1939 r. pozostawiło dużo broni, powstańcy postanowili z tego skorzystać. Zaplanowali zrabowanie wagonu z bronią na stacji Zdołbunów, jednak na przeszkodzie tej operacji stanęły aresztowania kilku członków grupy.

W trakcie organizowania się, młodzieżowy ruch oporu napotkał wiele przeszkód. Po pierwsze, utworzone formacje były nieliczne, angażowano do nich młodzież bez doświadczenia w działalności konspiracyjnej, rządzili też młodzi i niedoświadczeni, którzy nie potrafili wydawać ścisłych rozkazów i kontrolować ich wypełniania. Po drugie, działaczom podziemia nie udało się zdobyć dla siebie broni i amunicji. Po pierwszych aresztach stało się jasne, że na poziomie lokalnym, bez łączności z innymi nielegalnymi organizacjami polskimi, bez centralizowanego dowództwa, nie uda się zrealizować planu obalenia reżimu sowieckiego.

W tym czasie wśród młodzieży szerzono informację o możliwych masowych deportacjach gimnazjalistów i studentów polskiego pochodzenia do oddalonych rejonów ZSRR. Aby uniknąć deportacji wielu z nich wspierało ideę nielegalnego przekroczenia granicy i późniejszego dostania się do Francji w celu dołączenia do Wojska Polskiego. Ta droga wydawała się powstańcom bardziej zorganizowana i skuteczna w walce nie tylko ze Związkiem Radzieckim, lecz też z Niemcami. 27 listopada 1939 r. na stacji Skołe (obecnie obwód lwowski) podczas nielegalnego przekroczenia granicy, kilku członków podziemia aresztowano przez organy NKWD. M. Sasin trafił do więzienia sowieckiego natychmiast po powrocie ze Lwowa do Równego. Ogólnie uwięziono 14 członków rówieńskiego podziemia młodzieżowego. (Ciąg dalszy można przeczytać tu).

Tetiana SAMSONIUK

P. S.: Tetiana Samsoniuk jest głównym specjalistą Działu Udostępniania Informacji z Dokumentów Państwowego Archiwum Obwodu Rówieńskiego. Materiały rubryki «Ocaleni od zapomnienia» zostały opracowane według akt radzieckich organów ścigania, przechowywanych w Państwowym Archiwum Obwodu Rówieńskiego, w zbiorach Zarządu KGB Ukraińskiej SRR w Obwodzie Rówieńskim (1919–1957) oraz w Archiwum Zarządu Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. Będziemy wdzięczni, jeżeli odezwą się Czytelnicy, krewni lub bliscy bohaterów naszej rubryki, którzy posiadają o nich dodatkowe informacje.

Powiązane publikacje
Represje wobec wołyńskich Polaków: Współpracownik wywiadu wojskowego
Artykuły
W zespole 4666 Archiwum Państwowego Obwodu Wołyńskiego znajdują się sprawy przeciwko polskim oficerom wojskowym. Ponieważ służba w wojsku nie jest sama w sobie przestępstwem, sowieccy funkcjonariusze oskarżali żołnierzy o działalność kontrrewolucyjną, aby stworzyć pozory legalności.
27 lutego 2024
Represje wobec wołyńskich Polaków: Maniewicki wyzyskiwacz
Artykuły
Najliczniejszą grupę Polaków aresztowanych za pierwszych sowietów, tj. w latach 1939–1941, stanowili policjanci, konfidenci policji i urzędnicy. Wśród zatrzymanych byli jednak także przedstawiciele bogatszych warstw społeczeństwa.
13 lutego 2024
Represje wobec wołyńskich Polaków: Policjanci z Poddębiec oraz ich konfidenci
Artykuły
Kontynuując temat aresztowanych funkcjonariuszy policji, proponujemy uwadze Czytelników przegląd spraw karnych z zasobu Archiwum Państwowego Obwodu Wołyńskiego przeciwko policjantom ze wsi Poddębce koło Łucka, a także przeciwko jednemu z tajnych współpracowników policji.
16 stycznia 2024
Represje wobec wołyńskich Polaków: Policjanci, wrogowie władzy sowieckiej
Artykuły
17 września 1939 r. Związek Sowiecki bez wypowiedzenia wojny zaatakował Polskę, która desperacko broniła się przed armią III Rzeszy. Przez okupowane przez sowietów terytoria, w tym na Wołyniu, przetoczyła się fala represji, których pierwszymi ofiarami stały się osoby będące potencjalnym zagrożeniem dla nowych gospodarzy. Dużą grupę aresztowanych stanowili funkcjonariusze policji.
04 stycznia 2024
Represje wobec wołyńskich Polaków: Sprawa o przekroczenie granicy
Artykuły
Wśród licznych spraw karnych przeciwko Polakom oskarżonym o działalność kontrrewolucyjną, której w większości przypadków nie prowadzono, zdarzają się również inne przestępstwa. Jedna z takich spraw dotyczy mieszkańców Kowla, którzy zostali zatrzymani podczas nielegalnego przekraczania granicy.
12 grudnia 2023
Represje wobec wołyńskich Polaków: Dalsze ich losy nie są znane
Artykuły
Sprawa karna, jeżeli w chwili jej zakończenia oskarżony jeszcze żył, najczęściej nie zawiera informacji o jego dalszych losach. Jednakże wyrok pozbawienia wolności nie powinien stać się wyrokiem zapomnienia.
30 listopada 2023
Represje wobec wołyńskich Polaków: Śmierć w więzieniu
Artykuły
W poprzednim numerze «Monitora Wołyńskiego» pisaliśmy o losach represjonowanych Polaków, których akta zostały niedawno opublikowane przez Archiwum Państwowe Obwodu Wołyńskiego. W dalszym ciągu przybliżamy czytelnikom ich losy.
16 listopada 2023
Represje wobec wołyńskich Polaków: «Skierować do łagru»
Artykuły
Archiwum Państwowe Obwodu Wołyńskiego (ДАВО) udostępniło kolejne sprawy karne z wcześniej utajnionego zespołu archiwalnego. Są wśród nich także sprawy wszczęte przeciwko mieszkańcom Wołynia narodowości polskiej.
31 października 2023
Edward Chlebik, nauczyciel z Niwecka: ciąg dalszy historii
Artykuły
«Z wielkim zainteresowaniem przeczytaliśmy artykuł pod tytułem «Ocaleni od zapomnienia: Edward Chlebik». Nazywam się Zofia Chilvers, dawniej Chlebik, a moim dziadkiem był Edward Chlebik» – tak zaczyna się mail do redakcji «Monitora Wołyńskiego», dzięki któremu poznaliśmy dalsze losy jeszcze jednego bohatera rubryki «Ocaleni od zapomnienia».
28 września 2023