We wsi Sadowe rejonu hoszczańskiego na Rówieńszczyźnie, w małej ojczyźnie Anny Walentynowicz, jednej z liderów i współzałożycielki Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego «Solidarność», umieszczono tablicę pamiątkową ku czci działaczki.
Odsłonięcie tablicy pamiątkowej umieszczonej na budynku miejscowej szkoły odbyło się 8 kwietnia 2019 r. Wydarzenie doszło do skutku dzięki wysiłkom wielu osób i organizacji, w tym Konsulatu Generalnego RP w Łucku. W uroczystości uczestniczyli członkowie rodziny Anny Walentynowicz, m.in. jej wnuk Piotr Walentynowicz.
W chwili, gdy konsul Teresa Chruszcz i Piotr Walentynowicz odsłaniali tablicę, przypomniał mi się rok 2008. Studiowałem wówczas historię polskich związków zawodowych, w tym też działalność «Solidarności», zamierzałem robić doktorat na Uniwersytecie Warszawskim. Wiedziałem więc o Annie Walentynowicz i jej roli w słynnym strajku na Stoczni Gdańskiej im. Lenina w sierpniu 1980 r.
Już po katastrofie smoleńskiej, w czasie mojego pobytu w Równem, poznałem Mykołę Paszkowca, z zawodu fizyka, ale z powołania historyka i krajoznawcę. Jak się okazało, jest on kuzynem Anny Walentynowicz. Dowiedziałem się wówczas od pana Mykoły, że słynna Matka «Solidarności» Anna Walentynowicz z pochodzenia była Ukrainką. Zainteresowały mnie losy tej działaczki. Chciałem, aby dowiedzieli się o niej na Ukrainie. Zacząłem pisać książkę «Liderka Solidarności».
Kim jest Anna Walentynowicz? Kim jest kobieta, której nazwisko po 14 sierpnia 1980 r. zaistniało w pamięci historycznej i świadomości Polaków? I dlaczego jej losy mogą zainteresować Ukraińców? Anna Walentynowicz (przed ślubem Lubczyk) urodziła się we wsi Sinne na Wołyniu (obecnie Sadowe w rejonie hoszczańskim) 15 sierpnia 1929 r. w rodzinie ukraińskich protestantów. Ojciec Nazar Lubczyk ożenił się z wdową Jefrosynią (Pryśką) Paszkowiec (w wersji polskiej Paszkowską), która miała już syna z pierwszego małżeństwa. Rodzina była wielodzietna. Ojciec bardzo kochał córkę. Anna chodziła do polskiej szkoły. Kiedy skończyła osiem lat, zmarła jej matka. Ojciec ożenił się po raz drugi, z wdową Marią, która miała dzieci z pierwszego małżeństwa. Rodzina jeszcze bardziej się powiększyła, ale żyli w zgodzie.
Wojna i okupacja radziecka, a następnie niemiecka kardynalnie zmieniły życie na Wołyniu. Anna skończyła cztery klasy i już do szkoły nie poszła. Zmuszona była pracować u Edmunda Teleśnickiego – opiekowała się dziećmi, zajmowała gospodarstwem. Za ciężką pracę płacono jej wyżywieniem i ubraniem.
Pod koniec 1942 r. na Wołyniu zaktywizowała się działalność podziemia polskiego i ukraińskiego, a także radzieckiej partyzantki. «Chłopcy» z lasu przychodzili do Edmunda Teleśnickiego, postanowił więc opuścić Wołyń. Teleśniccy wyjechali z rodziną niemieckim pociągiem pod Warszawę, zabrali ze sobą również Annę, powiedziawszy, że jej rodzina zginęła. Uprzedzili: «Jeśli przyznasz się do tego, że jesteś Ukrainką, zabiją cię». Przez długie lata Anna myślała, że nikt z jej bliskich nie żyje.
Życie Anny Walentynowicz przypomina powieść przygodową. Było w nim dużo wydarzeń przypadkowych, tragicznych i mistycznych, ważnych i niezwykłych.
Anna Walentynowicz była aktywną działaczką społeczną, walczącą o prawa robotników w komunistycznej Polsce. W 1978 r. znalazła się wśród współzałożycieli Wolnych Związków Zawodowych.
8 sierpnia 1980 r., pięć miesięcy przed osiągnięciem wieku emerytalnego, Annę Walentynowicz zwolniono z pracy. Kiedy 14 sierpnia robotnicy Stoczni Gdańskiej rozpoczęli strajk, jednym z głównych ich postulatów było przywrócenie jej do pracy.
Suwnicowa stoczni stała się symbolem walki z reżimem komunistycznym, liderką związku zawodowego, legendą i bohaterką Polskiego Sierpnia, Anną «Solidarność».
Służba Bezpieczeństwa kilkakrotnie zatrzymywała Annę Walentynowicz, osadzała ją w więzieniu, zastraszała i nawet próbowała zabić. Po zwolnieniu z zakładu karnego Anna kontynuowała działalność opozycyjną: pomagała rodzinom ofiar represji komunistycznych, organizowała protesty, w tym głodowe. Przeciwstawiając się represjom, w 1983 r. oddała Kancelarii Rady Państwa dwa brązowe, srebrny i złoty Krzyż Zasługi, otrzymane za wzorową pracę. W lutym 1985 r., pięć miesięcy po zabójstwie przez Służbę Bezpieczeństwa ks. Jerzego Popiełuszki, zorganizowała głodówkę rotacyjną, w której w ciągu pół roku uczestniczyło 371 osób.
Krytykowała Lecha Wałęsę i tych działaczy «Solidarności», którzy, według niej, zdradzili ideały ruchu i prowadzili politykę ugodową.
Prawie 40 lat minęło od wydarzeń Polskiego Sierpnia 1980 r. Dawno nie ma Związku Radzieckiego. Wolna, demokratyczna Polska zajęła ważne miejsce wśród krajów członkowskich UE.
Prezydent Lech Kaczyński 3 maja 2006 r. odznaczył Annę Walentynowicz najwyższym polskim odznaczeniem państwowym – Orderem Orła Białego. W 2005 r. za walkę z komunizmem została wyróżniona przez amerykańską Fundację Pamięci Ofiar Komunizmu Medalem Wolności Trumana-Reagana.
O Walentynowicz robi się filmy, pisze książki. Wydawałoby się, że w Polsce o Matce «Solidarności» wiadomo już wszystko. Ale okazało się to nieprawdą. W 1996 r. Anna Walentynowicz dowiedziała się, że szuka jej ojciec i rodzina z Ukrainy. Ta wiadomość była dla niej zaskakująca i szokująca. Można sobie tylko wyobrazić, co czuje człowiek, który po ponad 50 latach dowiaduje się, że jego bliscy żyją i szukają go. W tym samym roku Anna Walentynowicz odwiedziła rodzinę, przyjechała do Sadowego. Niestety ojciec już nie żył. Później Walentynowicz jeszcze kilka razy odwiedziła Ukrainę.
Po tragicznej śmierci Anny Walentynowicz w 2010 r. w mediach pojawiły się informacje o jej ukraińskim pochodzeniu. Była to swoista sensacja, bo ten fakt jej życiorysu nie był znany w Polsce. Według jej kuzyna, Mykoły Paszkowca, Walentynowicz miała zamiar odkryć tę tajemnicę po powrocie z Katynia. Ale los chciał inaczej.
W życiorysie Anny Walentynowicz nie ma już prawie żadnych luk. W Polsce wszyscy wiedzą, że znana polska patriotka Anna «Solidarność» miała ukraińskie korzenie. Czy miało to negatywny wpływ na wizerunek tej bohaterki w oczach Polaków? Zupełnie nie.
Postać Anny Walentynowicz i jej rola w historii nie została jeszcze doceniona i przemyślana do końca. Na to trzeba czasu. Ale wydarzenie, które odbyło się 8 kwietnia 2019 r. we wsi Sadowe jest bardzo ważne. Ukraińskie społeczeństwo odkrywa dla siebie postać Anny Walentynowicz. Wierzę, że pamięć o niej na Ukrainie zostanie utrwalona poprzez nazwy ulic, założenie muzeum, napisanie książek, przygotowanie filmów.
W Roku Anny Walentynowicz Ukraińcom i Polakom należy jeszcze raz uświadomić, że jesteśmy bardzo bliscy sobie, chociaż oczywiście różnimy się. Musimy jeszcze dużo zrobić na drodze do porozumienia, okazując dobrą wolę i mądrość. A historia życia zwykłej ukraińskiej dziewczynki z Wołynia, która stała się znaną polską działaczką, może być jednym z czynników pojednania.
Walerij KOSTIUKIEWICZ
Fot.: Wikipedia