Ze świecą szukać takiego, kto nie oglądałby filmowej opowieści o uroczym, zielonym stworze zwanym Shrekiem, który w życiu prywatnym jawi się być po prostu ogrem z bagien. Osobnik ów, wraz z nieodłącznym, serdecznym kolegą Osłem, doświadcza wielu przygód, poznaje nowych przyjaciół i podejmuje się mniej lub bardziej niebezpiecznych wyzwań.
Na świecie nie brak zagorzałych fanów Shreka, a cytaty z kolejnych odsłon tej produkcji wchodzą do potocznego języka oraz stają się kultowymi powiedzonkami. Mimo świadomości, że tak wielkie rzesze małych i dużych, młodych i starych ludzi kochają ten film, do głowy by mi nie przyszło zaliczyć do nich także niejakiego cyryla – patriarchę Moskwy.
I tu taka niespodzianka. Skąd o tym wiem? Już spieszę z wyjaśnieniami. Otóż w jednej z części serii pojawia się lord Farquaad, osobnik nikczemnego wzrostu i o równie nikczemnej duszy. Lord ów marzy o poślubieniu pięknej królewny, aby za jej przyczyną stać się prawowitym królem Duloc. Sęk tkwi jednak w tym, że królewnę trzeba oswobodzić z wieży pilnowanego przez smoka zamku. Niebywale groźna i krwiożercza smoczyca strzeże nadobnej Fiony dniem i nocą, a nieliczni śmiałkowie giną szybko i bynajmniej nie bezboleśnie.
Lord pragnie zostać mężem dziewczęcia, organizuje zatem turniej rycerski i ogłasza wszem i wobec, że zwycięzca owego zmagania dostąpi zaszczytu oswobodzenia Fiony. De facto Farquaad wysyła zbrojnego na misję samobójczą, na którą udać się sam oczywiście nie ma najmniejszej ochoty.
Klasyczny sposób na wyjmowanie gorących kartofli cudzymi rękami. Przemawiając do zgromadzonych rycerzy wygłasza takie oto zdanie: «Zapewne wielu z was zginie, ale jest to poświęcenie, na które jestem gotów». Ha! Pięknie powiedziane!
Zapewne to samo pomyślał sobie moskiewski hierarcha, albowiem w kazaniu popierającym ostatnie zarządzenia kremla dotyczące mobilizacji oznajmił, że śmierć na wojnie z Ukrainą ma moc zmycia wszystkich grzechów każdego rosyjskiego żołnierza, a droga do nieba stoi wówczas otworem.
Nie sposób nie zadać sobie i innym przy tej sposobności pytania: czy według cyryla taka śmierć w wojnie z Ukrainą zmywa także winę za grabieże domów, gwałcenie, torturowanie i mordowanie ukraińskich kobiet, mężczyzn i dzieci?
Stop! Stop! Chyba się zapędziłam. Przecież w narracji kremla rosyjscy żołnierze to bohaterowie i wyzwoliciele. Cały cywilizowany świat sprzysiągł się przeciw «trzeciemu Rzymowi» i pokojową operację nazywa wojną, a swoje własne filmowe inscenizacje przedstawia jako rzekome rosyjskie zbrodnie.
Tak. Sowiecka megalomania i kompletne niezrozumienie, jak funkcjonują kraje demokratyczne, mają się znakomicie. Wędrują dobrze znanymi stalinowskimi zbrodniczymi ścieżkami. A prowadzi ich nie tylko putin, jego propagandyści i generalicja, ale również jego świątobliwość cyryl.
Wyjmować gorące kartofle cudzymi rękami, czyli używać kogoś innego do działalności niebezpiecznej lub nieetycznej.
Ze świecą szukać kogoś lub czegoś – to znaczy poszukiwać kogoś lub czegoś wyjątkowego, rzadko spotykanego, prawie nieistniejącego.
Coś nie przychodzi komuś do głowy, czyli ten ktoś o tym w ogóle nie myśli.
Tkwi w czymś sęk, a więc w tym miejscu jest jakaś przeszkoda, problem, niedogodność.
Gabriela Woźniak-Kowalik,
nauczycielka skierowana do Łucka i Kowla przez ORPEG