Cały, albo przynajmniej duża część cywilizowanego świata, dokłada wszelkich starań, aby pomóc Ukrainie w zwycięstwie nad najeźdźcą. Społeczeństwa wielu demokratycznych państw w pospolitym ruszeniu zrzucają się na zakupy nowoczesnej i w końcu bardzo drogiej broni, aby móc ją potem ofiarować broniącym swojego kraju Ukraińcom.
Konwencje, umowy i pakty nie pozwalają na zaangażowanie w sposób bezpośredni i całkiem jawny w walkę z agresorem, jakim jest rosja. Ponieważ jeśli oczekujemy przestrzegania prawa przez innych, sami musimy także je szanować. Zatem każdy kraj czy człowiek, mający choć troszkę oleju w głowie, stara się pomóc jak umie i na ile go stać.
Robi to bez zbędnego hałasu, rozgłosu i wypinania piersi do orderów. Ze sklepowych półek oferujących legalne i dostępne militaria zniknęły jak kamfora kamizelki kuloodporne, hełmy, noże, buty, mundury, apteczki itp. Generalnie mówiąc chodzi o wszelki sprzęt, który stanowi, lub może stanowić, tzw. podstawowe wyposażenie żołnierza.
Jasne jak słońce jest to, że takie rzeczy zużywają się i niszczą na wojnie raz dwa i trzeba dostarczać coraz to nowych. Transport pracuje więc pełną parą, aby przewieźć to, co w swej szczodrobliwości oddają alianci. Jednakże nikomu nie przyszłoby do głowy, że oto nadejdzie taki moment, że jednym z najlepszych dostawców wojennego wyposażenia dla Ukrainy stanie się sama rosja.
Taki cud, czy też może jakaś magia? Ani jedno, ani drugie. Odpowiedzi najprostsze są zawsze najlepsze i trafiają w punkt. Sowieccy agresorzy uciekając przed postępującą ukraińską kontrofensywą gdzie pieprz rośnie, szczodrą ręką porzucają całe wojskowe mienie myśląc tylko o tym, jak uratować swoje cztery litery.
Te wszystkie sprawne, opuszczone przez załogi czołgi, transportery opancerzone, czy porzucona przy drogach amunicja, dają wspaniałe świadectwo «męstwa», «honoru» i «godności» rosjan, najlepiej sprawdzających się w terroryzowaniu i mordowaniu cywilnej ludności oraz kradzieży wszystkiego, co tylko ukraść się dało.
To naprawdę piękny widok roześmianych ukraińskich żołnierzy jadących zdobytymi, rosyjskimi czołgami. W internecie krąży pewien filmik. Jeśli chcecie poprawić sobie humor to spróbujcie go odnaleźć. Otóż środkiem drogi przez ukraińską wieś jedzie dość szybko rosyjski czołg. Nagle widać jak otwiera się górny właz i zaczynają z niego, w biegu, wyskakiwać czołgiści.
Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ w pewnej chwili agresorzy zauważyli trzech uzbrojonych Ukraińców stojących na poboczu. Czołg więc pędzi naprzód, a rosjanie wyskakują na drogę i do rowu. Przez nikogo już niekierowana maszyna z wielkim hukiem wpada po chwili w rosnące obok drogi potężne drzewo. Katastrofa.
I tak sobie myślę, że dobrze byłoby, aby ta kraksa była symboliczną zapowiedzią przyszłości dla państwa, któremu było mało własnej ziemi, więc wyciągnęło zachłannie rękę po cudzą własność.
Szczodra ręka – powiedzenie to symbolizuje człowieka dającego wiele innym.
Mieć olej w głowie, czyli być mądrym, inteligentnym człowiekiem.
Znikać jak kamfora, a więc szybko i bez śladu.
Jasne jak słońce – czyli oczywiste, niebudzące wątpliwości.
Pracować pełną parą – oznacza pracę bez przerwy, bardzo wydajną i efektywną.
Trafiać w punkt, czyli udzielić precyzyjnej i jasnej odpowiedzi.
Uciekać, gdzie pieprz rośnie, czyli szybko i bardzo daleko.
Cztery litery – ta część ciała przy pomocy której siadamy np. na krześle.
Gabriela Woźniak-Kowalik,
nauczycielka skierowana do Łucka i Kowla przez ORPEG