Dzięki współpracy Związku Harcerstwa Polskiego i Funduszu Narodów Zjednoczonych na Rzecz Dzieci ukraińska młodzież szkolna miała możliwość wypoczynku w Polsce. Dzieci z Wołynia również spędzały ferie zimowe w kraju nad Wisłą.
W ramach wspólnego programu UNICEF-u i Związku Harcerstwa Polskiego (ZHP) ferie zimowe w Polsce spędziło łącznie ponad 6 tys. ukraińskich dzieci. Bieszczady, Karkonosze, Tatry, Mazury, Śląsk to tylko część z dość obszernej listy polskich regionów, które gościły ukraińskie dzieci. Wołyńska młodzież została zaproszona przez Ośrodek Szkoleniowo-Wypoczynkowy Chorągwi Łódzkiej ZHP znajdujący się w malowniczej wsi Załęcze Wielkie (woj. łódzkie).
Jak powiedział Jarosław Górecki, dyrektor Centrum Dialogu Kostiuchnówka, jeden z organizatorów tego wyjazdu, na wypoczynek z Wołynia wyruszyło 100 osób – młodzież i harcerze z Kowla, Równego, Kostiuchnówki, Zdołbunowa i Kostopola. W ośrodku harcerskim w Załęczu Wielkim przebywało z nimi 50 polskich dzieci zgodnie z formatem integracyjnego polsko-ukraińskiego programu ferii zimowych.
Ferie trwały od 2 do 14 stycznia, ich program był bardzo bogaty. «Nie sposób wymienić wszystkiego: rozrywki, warsztaty, filmy, baseny, ogniska, gry terenowe, wycieczki po Polsce – wszystko, co tylko przyjdzie do głowy» – dzieli się z nami informacjami rozmówca.
Ponieważ dni pobytu dzieci z Ukrainy w Polsce przypadły na Boże Narodzenie według kalendarza juliańskiego, organizatorzy urządzili dla nich tradycyjną wieczerzę z kutią i potrawami ukraińskimi. Ponadto, jak powiedział Jarosław Górecki, 6 stycznia odwiedzili ich członkowie Fundacji Centrum Dialogu Kostiuchnówka z prezentami świątecznymi.
«Wykorzystaliśmy ten moment, bo w czasie wojny nie za bardzo da się przyjechać na Wołyń, a młodzież akurat przyjechała do Polski. Dzieciaki dostały swoje prezenty na miejscu. Tak w tym roku wyglądała coroczna Świąteczna Paczka dla Wołynia», – uśmiecha się dyrektor Centrum.
«Zimowisko udane: organizatorzy bardzo się starali, dzieci są zadowolone. Z negatywów mogę tylko wspomnieć, że mimo posiadania przez nas wszystkich dokumentów i dużo wcześniej załatwionych formalności, ukraińska straż graniczna trzymała ukraińskie dzieci na granicy przez około pięć godzin. Z tego powodu przyjechaliśmy na miejsce w środku nocy, dzieci były bardzo zmęczone przez cały następny dzień» – podsumował Jarosław Górecki.
«Harcerze zdobyli nowe umiejętności. Dzieci nadal są pod wrażeniem, na przykład warsztatów na temat tworzenia średniowiecznej biżuterii, czy biegu na orientację. Ponieważ był to okres Bożego Narodzenia, kolędowaliśmy i uczestniczyliśmy w mszach. Na dwa tygodnie dzieci i młodzież mogły zapomnieć o wojnie. Taki był główny cel tego zimowiska i za to dziękujemy organizatorom» – powiedział Aleksander Radica, komendant Harcerskiego Hufca «Wołyń», którego członkowie również odpoczywali w centrum wraz ze swoimi rówieśnikami ze Związku Harcerstwa Polskiego.
Jak zauważyła Mirosława Snitczuk, drużynowa 7. Kostopolskiej Drużyny Harcerskiej «Świt», na zaproszenie Jarosława Góreckiego do Polski przyjechało 50 osób ze Zdołbunowa, Równego i Kostopola. «Zostaliśmy bardzo ciepło przyjęci. Dzieci, które były już na poprzednich zimowiskach w Polsce, spodziewały się zwykłego hotelu, a my trafiliśmy do tak wspaniałego ośrodka. Bardzo piękny teren, niesamowicie malownicze okolice (Załęczański Park Krajobrazowy), własny stadion, ciekawe ścieżki edukacyjne» – powiedziała Mirosława Snitczuk.
Program dla dzieci był przemyślany i bogaty, prawie nie miały wolnego czasu. Wrażeń było wiele, a najbardziej spodobały się wszystkim zwiedzanie zamku w Olsztynie i wycieczka na Jasną Górę do Częstochowy.
Młodzież komunikowała się z rówieśnikami z trzech łódzkich szkół, którzy przebywali z nimi w ośrodku harcerskim. «Pod moją opieką były dzieci w wieku 11–12 lat, część z nich była pierwszy raz za granicą, i to bez rodziców. Dali sobie jednak radę doskonale, bo języka polskiego uczą się w szkole sobotniej przy Towarzystwie Kultury Polskiej w Kostopolu. Wyrażamy naszą wdzięczność Jarosławowi Góreckiemu, harcerzom polskim i wszystkim organizatorom. Dzieci przekazują także szczególne pozdrowienia naszym kierowcom Marcinowi i Jarkowi, którzy wozili nas na wszystkie wycieczki» – dodała Mirosława Snitczuk.
Anatol Olich
Zdjęcia udostępnione przez Aleksandra Radicę