Kontynuujemy cykl szkiców biograficznych o żołnierzach Wojska Polskiego, którzy od września 1939 r. przebywali w niewoli sowieckiej.
Nasza kolejna opowieść jest o Leonie Knapińskim, synu Jana, urodzonym w 1896 r. we wsi Kożyczkowo w województwie pomorskim w wielodzietnej rodzinie rolnika Jana Knapińskiego, syna Jana (ur. ok. 1870 r.) i Pauliny Hallmann (ur. ok. 1870 r.). Ojciec Leona w latach 1914–1918 służył w armii pruskiej, jako szeregowy, a także walczył na frontach rosyjskim i francuskim.
W przededniu II wojny światowej rodzice Leona i jego trzy siostry: Julianna (ur. ok. 1899 r.), Marta (ur. ok. 1900 r.), Marianna (ur. ok. 1914 r.) oraz brat Stanisław (ur. ok. 1902 r.) mieszkali w Kożyczkowie, gdzie Stanisław pracował w zarządzie gminy jako kancelarzysta. Brat Władysław (ur. ok. 1908 r.) przed wojną pracował w prywatnej firmie, Jan (ur. ok. 1912 r.) był zwykłym robotnikiem, obaj mieszkali w Gdyni. Siostra Amelia (ur. ok. 1910 r.) wraz ze swoim mężem Janem Szwabą mieszkali na Pomorzu i zajmowali się rolnictwem.
Leon Knapiński miał żonę Halinę Knapińską, córkę Władysława (ur. ok. 1910 r.), i synów Janusza (ur. ok. 1935 r.) i Romualda (ur. ok. 1938 r.). Z dokumentów dowiadujemy się, że Leon zdobył tylko wykształcenie podstawowe. W maju 1916 r. został powołany do armii pruskiej, do jednostki wojskowej położonej w miejscowości Wilsdorf. Od lipca 1916 r. do października 1917 r. przebywał na froncie francuskim, gdzie trafił w niewolę do Francuzów. We Francji w 1919 r. Leon Knapiński dołączył do Armii Polskiej pod dowództwem generała Hallera i w jego szeregach wrócił do Polski. Jak opowiadał sam Leon Knapiński, w 1920r. brał udział w wojnie polsko-sowieckiej, za co dostał Medal Pamiątkowy za Wojnę. W Wojsku Polskim przebywał do maja 1921 r. i został zdemobilizowany w stopniu wachmistrza.
Po półrocznym pobycie u swoich rodziców żołnierz znowu wrócił na służbę i objął stanowisko dowódcy straży granicznej na granicy z Prusami Wschodnimi. Za walkę z kontrabandą Leon Knapiński został odznaczony Krzyżem Zasługi. W 1924 r. został przeniesiony na stanowisko kancelarzysty komendy straży granicznej w Gdyni, skąd w 1926 r. został przeniesiony do Ciechanowa w stopniu starszego przodownika. Za rzetelną pracę w 1939 r. żołnierz otrzymał Medal za Długoletnią Służbę.
Po rozpoczęciu wojny niemiecko-polskiej kancelaria straży granicznej została ewakuowana. W jej składzie Leon Knapiński trafił najpierw do miasta Nowy Dwór, a później pod Tarnopolem dostał się do niewoli sowieckiej.
Przebywając na placówce obozowej «Żytyń» (obecnie wieś Żytyń Wielki pod Równem) od połowy października do grudnia 1939 r. Leon Knapiński pełnił obowiązki dowódcy jednostki służby jenieckiej.
W kilku słowach chciałabym zilustrować funkcjonowanie instytucji obozowej, w której przebywał Leon Knapiński. W obozie «Żytyń» został zgromadzony potężny kontyngent lekarzy wojskowych i pielęgniarek Czerwonego Krzyża. Okazywali oni pomoc medyczną nie tylko jeńcom, lecz też obywatelom okolicznych wsi, którzy za leczenie płacili żywnością. Patriotycznie nastawione pielęgniarki tym chorym, którzy przebywali w części szpitalnej, codziennie czytały literaturę o polskich wojskowych, działaczach politycznych i społecznych, prowadziły wspólne modlitwy, co w trudnych czasach podtrzymywało Polaków na duchu. Personel medyczny mieszkał w oddzielnym pomieszczeniu i mógł swobodnie poruszać się po okolicach. W ten sposób zachowano więź ze światem zewnętrznym, skąd nadchodziły informacje o wydarzeniach na międzynarodowej scenie politycznej i życiu w ZSRR. Te wiadomości nie zawsze były prawdziwe. Np. pewnego razu w obozie pojawiły się plotki, że fińskie siły powietrzne dokonały bombardowania miasta Równe.
Placówka obozowa miała problemy finansowe, ale podobnie działo się we wszystkich tego typu instytucjach. Jeńcom wojskowym notorycznie brakowało ubrań i obuwia. Jakość tkanin wyprodukowanych w ZSRR wywoływała rozpacz wśród przebywających w niewoli Polaków. Ze względu na to, że schwytano ich jesienią bez ciepłego umundurowania, nadejście zimowych mrozów stało się prawdziwą próbą dla wojskowych.
Pracując przy budowie drogi w czasie mrozów, bez odpowiedniego obuwia, Leon Knapiński odmroził sobie nogi. W związku z chorobą, przeniesiono go do pracy w kancelarii części gospodarczej obozu. Jednak jak tylko wyzdrowiał, natychmiast wysłano go na budowę.
16 marca 1940 r. Oddział Specjalny NKWD obozu nr 1 w trakcie opracowania sprawy «Rajdowcy» sporządzonej przez agentów, zaaresztował Leona Knapińskiego wraz z sześcioma jeńcami. Podstawą do aresztu były zeznania agentów NKWD spośród samych jeńców. Zawiadomili oni Oddział Specjalny, że na placówce obozowej «Żytyń» utworzono grupę polskich żołnierzy prowadzących agitację przeciw Sowietom. Jeden ze świadków przekonywał funkcjonariuszy NKWD, że Knapiński wypowiedział następujące słowa: «…Szosy nie wybudujemy, jak tylko nadejdzie wiosna, najprawdopodobniej nasi nędzarze zapomną o nas, bo zaczną uciekać w różne strony. Jeśli oni nie potrafią się sprzeciwić jednej myszy Finlandii, to o innych nawet nie ma co mówić. Teraz należy mniej mówić, a więcej robić…» Był to jedyny «przejaw» agitacji antysowieckiej więźnia i nawet on nie został potwierdzony przez innych świadków. Funkcjonariuszom NKWD nie udało się też udowodnić kontaktów Leona Knapińskiego z innymi członkami grupy «przestępczej», ponieważ więzień był osobą milczącą i zamkniętą w sobie. Knapiński prawie nie kontaktował z innymi mieszkańcami obozu, z nikim nie był skonfliktowany, ani zaprzyjaźniony. Z powodu braku przestępstwa, sprawa wszczęta przeciw Leonowi Knapińskiemu została zawieszona, a on wrócił do obozu. Jego dalsze losy są nam nieznane.
Tetiana SAMSONIUK
P. S.: Tetiana Samsoniuk jest głównym specjalistą Działu Udostępniania Informacji z Dokumentów Państwowego Archiwum Obwodu Rówieńskiego. Materiały rubryki «Ocaleni od zapomnienia» zostały opracowane według akt radzieckich organów ścigania, przechowywanych w Państwowym Archiwum Obwodu Rówieńskiego, w zbiorach Zarządu KGB Ukraińskiej SRR w Obwodzie Rówieńskim (1919–1957) oraz w Archiwum Zarządu Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. Będziemy wdzięczni, jeżeli odezwą się Czytelnicy, krewni lub bliscy bohaterów naszej rubryki, którzy posiadają o nich dodatkowe informacje.