Niedawno w kolorowej prasie całego świata, we wszystkich mniej ważnych, a co gorsza tych poważniejszych mediach oraz portalach internetowych również, ukazała się informacja, że oto Meghan Markle i jej książęcy małżonek Harry udzielili wywiadu Oprah Winfrey.
Z zapowiedzi wynikało, że w chwili, gdy ta niezwykłej wagi rozmowa ujrzy światło dzienne, cały Kosmos po prostu wstrzyma oddech, Ziemia wstrząśnie się w posadach, a wszystko, co nastąpi później, nie będzie już takie samo, jak było przedtem.
Ze wstydem przyznać muszę, że bladego pojęcia nie mam na temat zawartości owej konwersacji i interesuje mnie ona tyle, co śnieg z zeszłego roku. Myślę też sobie, że dla całego ziemskiego globu znaczenie owych wypowiedzi jest mniej więcej takie, jak dla krokodyla amarantowe upierzenie, którego on wszak nie posiada. No, chyba że w paszczy gada, a nie na czubku jego głowy się znajdzie.
Zachodzę zatem w głowę, z jakiego to powodu tysiące, by nie rzec miliony, obywateli tej planety tak bardzo interesują się stanem umysłu, ciała tudzież ducha zupełnie im obcych ludzi opowiadających ze łzami w oczach i być może drżącym głosem o własnych relacjach rodzinnych. Inkasują przy tym całkiem pokaźną sumkę, jaką zwykli zjadacze chleba mogą tylko we śnie zobaczyć.
Konia z rzędem temu, kto zechce mnie w tej materii oświecić, tak by umysł mój pojął istotę rzeczy. Podobnego zadziwienia doznaję, gdy otwierając jakąś zakładkę w internecie widzę najpierw kilka zdjęć dowolnie wybranej celebrytki albo i celebryty, a pod nim dziesiątki komentarzy typu: «Zosiu, jak znakomicie dobrałaś tę torebkę do kokardki we włosach! Widać, że już nie przejmujesz się rozstaniem z Xawerym!» lub: «Cudownie, twój synek to prawdziwy aniołek», ostatecznie: «Franek, w nowej fryzurze zapierasz dech w piersiach!».
Po prostu jedna wielka grupa przyjaciół znająca się od wieków, taka, co z Zosią i Frankiem na ty jest od zawsze, a na ich komentarze wymienione osoby czekają z niecierpliwością, niepewnością i drżeniem kolan.
Za chwilę wszyscy siądą na kanapie i przy małej czarnej albo lampce wina będą się sobie zwierzać jak pensjonarki. I nadal nurtuje mnie pytanie, co według takiego komentującego fana ma uczynić pierwszy lepszy celebryta, gdy przeczyta (jeśli oczywiście to zrobi – w miarę sprawny umysł każe w to powątpiewać) pochwałę lub krytykę swojej kiecki, dziecka, butów tudzież fryzury. Odpisać, czy jak?
Kolorowa prasa, a więc taka, w której znajdziemy nieco mniej poważne artykuły na raczej trywialne tematy.
Coś ujrzało światło dzienne, czyli zostało podane do publicznej wiadomości, ujawnione.
Wstrzymamy oddech wówczas, gdy coś lub ktoś zrobi na nas ogromne wrażenie.
Nie mieć bladego pojęcia, czyli nic nie wiedzieć na dany temat, być kompletnym ignorantem.
Interesuje nas coś jak śnieg z zeszłego roku, a więc zupełnie nic a nic się tym nie zajmujemy.
Zachodzić w głowę, czyli zastanawiać się nad czymś bardzo mocno.
Ze łzami w oczach i drżącym głosem – z wielkim wzruszeniem, które trudno jest opanować.
Zwykli zjadacze chleba to przeciętni ludzie, którzy niczym się nie wyróżniają.
Dawać komuś konia z rzędem – nagradzać kogoś, kto wykona jakieś bardzo trudne zadanie, praktycznie niemożliwe do wykonania.
Oświecić kogoś – oznacza czasem oświecenie światłem np. latarki, ale w tym przypadku wytłumaczenie jakiejś niejasności.
Zapiera dech w piersiach, czyli zachwyca.
Czekać na coś z drżeniem kolan, a więc z niepewnością i lękiem.
Znać się od wieków, czyli od zawsze, bardzo długo.
Gabriela WOŹNIAK-KOWALIK,
nauczycielka skierowana do Łucka i Kowla przez ORPEG
CZYTAJ TAKŻE:
ZWIĄZKI FRAZEOLOGICZNE: ZAKAZY ZAWSZE NAM NIE W SMAK
ZWIĄZKI FRAZEOLOGICZNE: PRZESTROGI I DOBRE RADY
ZWIĄZKI FRAZEOLOGICZNE: KŁAMSTWO MA KRÓTKIE NOGI
ZWIĄZKI FRAZEOLOGICZNE: NA NOWY ROK
ZWIĄZKI FRAZEOLOGICZNE: ŚWIĄTECZNA GORĄCZKA
ZWIĄZKI FRAZEOLOGICZNE: PROROCZE SNY