Z wywieszonym językiem wpadam do domu i na łapu capu wyciągam z głębin szafy pierwszą lepszą kieckę, tudzież inną wierzchnią część garderoby – bluzkę, spodnie, spódnicę. Ważne, by były wyprasowane oraz nieco bardziej uroczyste w swym tekstylnym wyglądzie.
Najlepszy z mężów znacząco spogląda to na zegarek, to wzrok kieruje ku niebu, jakby tam szukał wsparcia i pomocy. Ten pozawerbalny przekaz ma swe głębokie uzasadnienie, ponieważ czeka nas rodzinna kolacja zwołana z ważnej przyczyny – rocznicy, imienin, jubileuszu czy czegoś podobnego i właściwie już powinniśmy wychodzić, a ja jestem w proszku.
Na środku pokoju sterta butów, na wszystkich meblach części odzieży, a kosmetyki leżą właściwie wszędzie. Mieszkanie wygląda tak, jakby właśnie przeszło przez nie tornado. Mina najlepszego z mężów sugeruje, że w tym moim chaosie czuje się zagubiony jak Andzia w ogródku.
W przelocie między pokojem i łazienką rzucam mu pełen czułości i przepraszający całus. Jakoś próbuję oswoić, a przede wszystkim osłodzić ten stresik. Niestety często tak się zdarza, że akurat tego dnia, kiedy mamy zaplanowane jakieś wyjątkowe wyjście, zwala nam się na głowę tysiąc różnych spraw, których istnienia nawet nie podejrzewaliśmy.
Nagle trzeba wysłać jakąś ważną paczkę, iść do właściwego urzędu, zapłacić szalenie pilny rachunek, a po drodze wypić kawę z wieki niewidzianą koleżanką. Zatem w takich okolicznościach trudno się dziwić, że wyrobienie się ze wszystkim na czas graniczy z cudem. I każdy małżonek powinien to zrozumieć.
Być w proszku – czyli być nieprzygotowanym, niegotowym do czegoś.
Za pięć dwunasta, a więc w ostatniej chwili.
Robić coś z wywieszonym językiem – czyli być krańcowo zmęczonym, wyczerpanym.
Robić coś na łapu-capu, lub na chybił trafił – oznacza dokonywanie przypadkowego wyboru, często pod presją czasu, lub działanie w ogromnym pośpiechu, bez namysłu, nieuważnie, pośpiesznie.
Kierowanie wzroku ku niebu – to oznaka zniecierpliwienia, zdenerwowania.
Bycie zagubionym jak Andzia w ogródku – oznacza kogoś kompletnie w danej sytuacji zagubionego, zdezorientowanego.
Wieki kogoś nie widzieć, czyli bardzo długo, przez dłuższy okres czasu.
Gabriela WOŹNIAK-KOWALIK,
nauczycielka skierowana do Łucka i Kowla przez ORPEG
CZYTAJ TAKŻE:
ZWIĄZKI FRAZEOLOGICZNE: KRÓL JEST NAGI, CZYLI RZECZ O UDAWANIU
ZWIĄZKI FRAZEOLOGICZNE: DROGOWY MORALITET
ZWIĄZKI FRAZEOLOGICZNE: RODZINNE SPOTKANIA, CZYLI U CIOCI NA IMIENINACH
ZWIĄZKI FRAZEOLOGICZNE: NASZE GRUBSZE
ZWIĄZKI FRAZEOLOGICZNE: PAMIĄTKI Z WAKACJI
ZWIĄZKI FRAZEOLOGICZNE: SMAK DZIECIŃSTWA