W tym felietonie miało być o problemach ze śmieciami. Po co jednak zawracać sobie głowę skandalami, jeśli idzie odwilż, a na horyzoncie wiosna?
Pamiętam swoją pierwszą wiosnę na Ukrainie. Osobiście czekałam na koniec marca – jak w Polsce – według zmian astronomicznych. Tamtego roku byłam jednak tu, w Równem i bezkarnie mogłam się cieszyć oficjalną wiosną o wiele wcześniej – według porządku kalendarzowego – na samym początku miesiąca.
Tego wiosennego dnia szłam sobie spokojnie do sklepu uzupełnić zapasy lakieru do włosów. Było jeszcze rano, przed zajęciami. Ludzi już jakby było więcej na ulicy, kawiarnie pracowały pełną parą jak na środek tygodnia, przed południem. «Wiosna!» – pomyślałam. Weszłam do pierwszej lepszej drogerii i zobaczyłam coś dziwnego. Przy kasie stała kolejka tak długa i nudna, jak w Polsce za papierem toaletowym i kawą podczas stanu wojennego. Tłumy ludzi stały z pełnymi koszykami kosmetyków. Wyprzedaż? Likwidacja? Zniżki? Osłupiałam dopiero, gdy dotarło do mnie, że tłum w sklepie to mężczyźni. Sami mężczyźni w różnym wieku z pełnymi koszami mydeł, lakierów, rajstop, dezodorantów, szamponów, odżywek do włosów, żeli pod prysznic, balsamów do ciała i innych wynalazków dla kobiet. Wystraszona opuściłam pomieszczenie. Poszłam do następnego – to samo! Sami mężczyźni. Tego w moim życiu jeszcze nie było! Może jednak nie docenia się mężczyzn w kwestii dbałości o ciało?.. Ale te rajstopy?! Porzuciłam plan zakupu lakieru do włosó. «Trudno, kupię następnym razem...». Wracając do domu minęłam kilka osób z kwiatami. «8 marca – odczytałam na reklamie pewnego znanego sklepu. – Zrób prezent swojej kobiecie! Acha… Jasne…
Przypomniałam sobie, że rzeczywiście raz w roku, chyba około 8 marca (!), dostaję od taty czekoladę, a od sąsiada kwiaty. Tę dbałość o szczegóły przypisywałam raczej temu, że obydwoje są z rocznika 1949. Jeśli chodzi zaś o młode pokolenie, to dzień ten kojarzyłam raczej z Manifą, czyli demonstracjami kobiet walczących o swoje prawa. Nie spodziewałam się jednak, że gdziekolwiek to będzie, to jest dzień wolny od pracy tak solidnie obchodzony!
No i zamiast opowiadać o «rozborkach» z moim sąsiadem (o tym w kolejnym numerze MW), chciałabym coś napisać «jak kobieta kobiecie». Od swoich koleżanek i sióstr przekazuję Wam: «Trzymajcie się, bądźcie wolne, odważne i niezależne». Życzymy Wam, żeby pogoda była zawsze taka, aby bez uszczerbku na zdrowiu nosić rajstopy 10 den! Żeby mammografia i USG piersi wykonywane przez Was regularnie były zawsze pozytywne! Żeby w sklepach zawsze był Wasz ulubiony kolor lakieru do paznokci! Żeby «dekret» (pol. urlop macierzyński – red.) zawsze trwał u Was tyle, ile Polkom się nie śniło za żadnego systemu polityczno-ekonomicznego! I żeby skończyła się wreszcie ta zawierucha, a Wasi chłopcy wrócili do domu i stanęli dla Was w kolejce za prezentem…
W tym roku zapasy lakieru zrobiłam wcześniej. Widzę jednak, że niepotrzebnie. Słyszałam spekulacje, że 8 marca może już nie być dniem wolnym od pracy! Szkoda. Ja osobiście, przez czyste rozbisurmanienie głosuję za utrzymaniem tej tradycji!
8 marca «Trwa! I Trwa mać!» – jak to kiedyś powiedział były wicepremier Waldemar Pawlak.
Ewa MAŃKOWSKA,
Ukraińsko-Polski Sojusz imienia Tomasza Padury
CZYTAJ TAKŻE: