Kiedy tylko zaczęłam trochę więcej rozpoznawać otaczający świat i zrozumiałam, że istnieją kredki, farby i ołówek – co ciekawe stolarski – a ich użycie daje mi ogromną przyjemność, w wolnych chwilach zajęłam się stawianiem swoich pierwszych kresek i barwnych plam na papierze.
Z czasem było tego coraz więcej i coraz śmielej poczynałam sobie z przyborami malarskimi. Artysta ze mnie żaden, a jedynie miłośnik i marny amator – naśladowca tych wielkich, którzy pozostawili po sobie wspaniałe obrazy i rysunki.
Pamiętam, że jednym z pierwszych moich szkiców, jakie kiedyś popełniłam, była kopia obrazu Leona Wyczółkowskiego «Rybak». Siedząca postać w słomkowym kapeluszu, cierpliwie wpatrująca się w wodę. Lekko złotawa poświata z przebłyskami różowych refleksów, sucha trawa, obezwładniająca cisza i spokój, jakie płynęły z tego płótna pozostały ze mną do dzisiaj.
«Rybak», 1891 r. Public domain
Leon Wyczółkowski, wspaniały portrecista, znakomity grafik i rysownik. Jak wielu artystów przed nim, uwiodła go wielka sztuka, ale aby przeżyć malował też zwyczajnie dla chleba. Do legendy przeszły jego prace wykonywane wręcz z taśmową prędkością. Jednakże tym, co po sobie pozostawił, można byłoby obdarować wielu innych malarzy.
Urodził się w malutkiej miejscowości, Hucie Miastkowskiej, a data jego urodzin jest podawana na dwa sposoby. Zgodnie z obowiązującym na terenie zaboru rosyjskiego kalendarzem juliańskim na świecie pojawił się 11 kwietnia 1852 r. Po raz drugi przyszedł na świat 24 kwietnia, a to dlatego, że tym razem zapisano późniejszego autora «Orki» zgodnie z kalendarzem gregoriańskim, obowiązującym już od dawna w większości krajów europejskich.
W 1869 r. siedemnastoletni Leon rozpoczyna kształcenie w Szkole Rysunku w Warszawie, w której pobiera nauki między innymi pod okiem Wojciecha Gersona. Będąc jeszcze studentem otrzymuje srebrny medal za obraz «Umierający Gal». W 1875 r. wyjeżdża, podobnie jak wielu jego współczesnych, do Monachium. Kiedy skończyły się pieniądze, malarz prowadzi właściwie dwa artystyczne życia.
Jedno pełne wspaniałych wyzwań malarskich, a drugie, podyktowane biedą, to czyste komercyjne pacykarstwo. Po dwóch latach wraca do kraju i zaczyna studia na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Uczy się pod kierunkiem samego Jana Matejki, nawet od czasu do czasu pomieszkuje w jego domu. Zaprzyjaźnia się wówczas z innym wspaniałym artystą – Jackiem Malczewskim.
W roku 1880 jedzie na jakiś czas do Lwowa, ale jako osoba, która w jednym miejscu nie przebywała nigdy za długo, w 1981 r. jest już w Warszawie i z wielkim zaangażowaniem oddaje się malowaniu rodzajowych scenek salonowych. Po dwóch latach postanawia pojechać na Ukrainę i ten wyjazd okazuje się być niezwykle brzemienny w skutkach.
W twórczości artysty zaczyna dominować postawa realisty zafascynowanego bezkresem stepu, wrażliwego na niezwykłe barwy i efekty świetlne wschodów i zachodów słońca, zauroczonego barwnością ludowych strojów oraz różnorodnością typów chłopskich twarzy. To wówczas powstają takie dzieła jak «Orka na Ukrainie», «Rybacy brodzący w wodzie» czy «Kopanie buraków».
«Orka na Ukrainie», 1892 r. Public domain
«Kopanie buraków», 1893 r. Public domain
Prozaiczne i codzienne czynności stają się czymś niezwykłym, gdy zostały pokazane w otoczeniu feerii nasyconych, wzajemnie się przenikających, wręcz opalizujących barw. Siła kolorów a także zderzenie kontrastów sprawiają, że połów raków lub sianie zboża stają się zajęciami z pogranicza innego, magicznego świata.
Jego «rybackie» obrazy zyskują wielką przychylność krytyki berlińskiej. W 1904 otrzymuje brązowy medal na wystawie w Saint Louis, natomiast w 1926 r. zostaje nagrodzony złotem medalem na Międzynarodowej Powszechnej Wystawie w Paryżu. 1927 r. to kolejny złoty medal, tym razem na Powszechnej Wystawie Krajowej w Poznaniu. 1930 r. przynosi nagrodę miasta Warszawy, w 1931 r. zostaje członkiem czeskiej Akademii Nauk i Sztuk Pięknych, w 1933 r. Akademia Sztuk Pięknych w Krakowie mianuje malarza honorowym profesorem uczelni.
Leon Wyczółkowski umiera 27 grudnia 1936 r. na zapalenie płuc.
Obecnie artysta jest patronem ulic w wielu polskich miastach oraz Muzeum Okręgowego w Bydgoszczy, które urządziło w mieście Dom Leona Wyczółkowskiego.
Gabriela Woźniak-Kowalik,
nauczycielka skierowana do Łucka i Kowla przez ORPEG