8 kwietnia 1858 r. we Lwowie przyszedł na świat Jan Styka – mistrz pędzla, którego znakiem rozpoznawczym stało się malowanie ogromnych panoramicznych dzieł o tematyce narodowej, batalistycznej i religijnej.
Któż z nas będąc we Wrocławiu nie zobaczył «Panoramy Racławickiej», monumentalnego dzieła niewątpliwie robiącego duże wrażenie na każdym zwiedzającym. Jednym z twórców owego płótna jest Jan Styka, o którym Tomasz Fiałkowski na łamach «Tygodnika Powszechnego» pod koniec XIX wieku był uprzejmy napisać: «To malarz umiarkowanego talentu, za to wielkiego rozmachu».
Jan Styka. Public domain
Zdaniem wielu publicystów współczesnych Styce jego umiłowanie malarstwa panoramicznego było czystym wyrachowaniem oraz klasyczną komercją. Zarzucano artyście, że wykorzystuje niezwykły moment popularności tej formy artystycznego przekazu i najzwyczajniej w świecie nieźle na tym zarabia. W «Przeglądzie Tygodniowym» pisano: «Ów mistrz jest specyalistą od urządzenia geszeftów panoramowych, które on wymyśla, a inni za niego robią̨, przyczem on zarabia».
Zapewne bardziej romantycznymi wydawali się krytykom sztuki ci artyści, którzy przymierali głodem i zazwyczaj kończyli w nędzy na gruźlicę lub inną podobną chorobę, a ich obrazy osiągały wtedy na aukcjach astronomiczne sumy wzbudzając powszechne achy i ochy.
Z Janem Styką tak nie było, choć i jemu zdarzały się niezbyt udane transakcje. «Panoramę Siedmiogrodzką» przywiózł artysta do kraju po tym, jak nie otrzymał od zleceniodawcy umówionego wynagrodzenia. Aby jakoś wynagrodzić sobie straty pocięty na odpowiednie kawałki obraz sprzedawał fragmentami. Nazbierało się ich około setki. Przedsiębiorczości trudno więc malarzowi odmówić.
«Polonia», 1889. Public domain
«Panorama Racławicka», która bezsprzecznie kojarzy się każdemu właśnie z tym artystą, powstawała w latach 1893–1894. Jest oczywistym faktem, że takiego monumentalnego dzieła, 15 metrów wysokości i 114 długości, nie malowała jedna osoba. Przy tworzeniu tak wielkich obrazów zazwyczaj pracowało kilku lub nawet kilkunastu malarzy.
Każdy z nich zajmował się tą częścią, która najbardziej współgrała z jego umiejętnościami i tym, co mu w duszy kwiliło. Krajobraz i niebo obrazu należało do Bollera, niemieckiego pejzażysty, sceny batalistyczne do Wojciecha Kossaka, a zadaniem Jana Styki było przedstawienie chłopów zdobywających rosyjskie armaty oraz postaci Tadeusza Kościuszki i Wojciecha Głowackiego. Włodzimierz Tetmajer był zaś ekspertem od strojów ludowych i całego folkloru.
Panoramicznych płócien w swoim dorobku Styka ma wiele, ale trudno byłoby nie wspomnieć jeszcze o jednym niezwykłym, największym na świecie obrazie religijnym «Golgota». Ta licząca 60 metrów długości i 15 wysokości panorama ze Lwowa przez Warszawę i Moskwę powędrowała zza ocean do USA, gdzie ostatecznie, w specjalnie dla niej przygotowanym pawilonie w Forest Lawn Memorial Park, pozostaje do dzisiaj.
Ekspozycja owego dzieła jest nader spektakularna, iście amerykańska. Joanna Kubicka w «Przekroju» tak opisywała prezentację tego płótna: «Gasną̨ światła, kurtyna odsłania obraz. [...] Z głośników płynie muzyka. Nieopodal głos narratora snuje opowieść́ o Chrystusie, Piłacie, Sanhedrynie, sądzie... Punktowy reflektor w odpowiednich momentach wyławia właściwe fragmenty, potem potężne światła wydobywają̨ z ciemności cały obraz [...]».
«Golgota», 1896. Public domain.
Jan Styka zmarł 28 kwietnia 1925 r. w Rzymie w wieku zaledwie 67 lat. Odszedł spokojnie we śnie, we własnym łóżku, cicho i bez rozgłosu, jakby na przekór swoim ogromnym, pełnym alegorii pracom.
Gabriela WOŹNIAK-KOWALIK,
nauczycielka skierowana do Łucka i Kowla przez ORPEG
CZYTAJ TAKŻE:
ABC KULTURY POLSKIEJ: W STARYM KINIE
ABC KULTURY POLSKIEJ: KAZIMIERZ SICHULSKI, MALARZ Z DUSZĄ KABARECIARZA
ABC KULTURY POLSKIEJ: WOJCIECH GERSON – CZŁOWIEK RENESANSU
ABC KULTURY POLSKIEJ: MARIA JAREMA – ABSTRAKCJA JEST WOLNOŚCIĄ
ABC KULTURY POLSKIEJ: WILCZY MALARZ