W dawnych, słusznie dziś minionych, czasach ustroju wiecznej szczęśliwości, kiedy sklepy świeciły pustkami, w powszechnym użyciu funkcjonował – przekazywany z ust do ust lotem błyskawicy – komunikat, że oto coś gdzieś rzucili.
W tym szalonym i zabieganym świecie nadchodzi wreszcie tak długo oczekiwany czas świątecznego odpoczynku oraz szampańskiej zabawy, na którą szykujemy się przez cały rok.
Powszechnie wiadomo, że słów na wiatr rzucać nie należy, bo to i nieładnie, i niehonorowo. Zatem, skoro więc o mężczyznach słów kilka napisać obiecałam, tak też i czynię.
Podobno najpiękniejszymi widokami na świecie są: okręt pod pełnymi żaglami, konie w galopie oraz kobieta w tańcu. Z pierwszymi dwoma stwierdzeniami zgadzam się w całej rozciągłości, z ostatnim mam czasem spory kłopot i problem.
Mojego pradziadka znam głównie z opowieści taty. Wyłaniał się z nich wysoki, barczysty mężczyzna, a ponieważ był właścicielem młyna, zawsze nieco oprószony mąką. Pogodna twarz, sumiaste wąsy i figlarne spojrzenie niebieskich oczu – tak widzę go zawsze w swojej wyobraźni.
Kupiliśmy mieszkanie. Klucze do własnych, wymarzonych czterech kątów trzymamy w dłoni. W głowie mamy mnóstwo wizji, niesamowitych projektów, niestandardowych rozwiązań w zagospodarowaniu naszego lokum.
Jeśli chcesz stracić kolegę, którego uważałeś dotąd za dobrego, spróbuj od niego pożyczyć pieniądze. Posiadanie wiernego a oddanego znajomego to rzecz wspaniała i zazdrości godna.
Pokażcie mi takiego, który nie lubi zbierać grzybów. Powiedzcie mu: «Chodźmy do lasu», a on odpowie: «Nie, nie, muszę posprzątać mieszkanie, zrobić pranie i wyprasować wszystkie koszule».
Jestem kibicem. Dzielnie i z wielkim zaangażowaniem ściskam palce za reprezentację narodową, niezależnie od dyscypliny, w której toczy się rywalizacja. Zdzieram gardło wrzeszcząc wniebogłosy do telewizora: podaj! ścinaj! strzelaj! Płaczę jak bóbr, gdy na olimpiadzie, patrząc na złotych medalistów, słyszę Mazurka Dąbrowskiego.
Koniec wakacji? Już po urlopie? Wyjazd udany? Jakże można uniknąć takich pytań pod koniec lata. Po prostu nie sposób. Zatem zróbmy małe podsumowanie.